Kolejna część znanej, choć trochę niedocenionej serii przygodówek Atlantis nie zmieni tego stanu rzeczu. A to dlatego, że w tej odsłonie nie ma czego doceniać. Recenzja gry Atlantis Evolution.
(nie)znana Atlantyda
Ostatni tytuł Cryo nie jest bezpośrednią kontynuacją poprzednich produkcji. Tym razem wcielimy się w Curtisa Hewitta, młodego podróżnika i fotografa. Cała przygoda zaczyna się w 1904 roku.
Nasz bohater spokojnie płynie z Patagonii do Nowego Yorku. Nagle wybucha sztorm, Curtisa wciąga wir i przenosi go w sam środek legendarnej wyspy. Warstwa fabularna jest dosyć dobrze przygotowana. Historia Curtisa jest ciekawa, pełna różnych nieoczekiwanych zwrotów akcji. Może jej poziom nie jest tak wysoki jak u poprzedniczek, ale nie jest źle.
Jeżeli fabuła trzyma jakiś poziom to nie można tego powiedzieć o napotykanych postaciach. Są one bezbarwne, mdłe. Nie mają krzty charakteru. Najgorsze w tym wszystkim, że główny bohater nie jest wyjątkiem. Jest on typowym przykładem mitycznego człowieka znikąd, który staje się wybawcą-herosem. Utożsamienie się z nim jest dosyć trudne.
Atlantis Evolution obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby. Cała zabawa polega na tym, aby zgrabnie poruszać się po lokacjach, a znalezione przedmioty odpowiednio użyć. Nie jest to jednak takie proste. Dziwne mechanizmy utrudniają zwiedzanie wyspy sprawiając, że nieraz się gubimy i nie możemy odnaleźć drogi.
Czas nie stoi w miejscu i ostatni Atlantis mocno się postarzał. Nie ma co ukrywać, ale oprawa graficzna przeciętnemu graczowi wyda się zwyczajnie brzydka (fani przygodówek są do tego przyzwyczajeni i dla nich nie powinno to stanowić problemu). Mimo, iż mizerność z ekranu aż bije w oczy, warto pochwalić inwencję programistów. Lokacje czy postacie są bardzo klimatyczne. Przechadzając się po wyspie naprawdę odnosi się wrażenie, że jesteśmy w jakimś wyjątkowym miejscu.
Chyba największą wadą Evolution są elementy zręcznościowe. Jest ich za dużo jak na tego typu produkcję. Nie wymagają one od nas małpiej zręczności, ale są po prostu nudne.
Podobnie sprawa wygląda z mini gierkami, które wpleciono w rozgrywkę. Dzielą się one na dwie kategorie: zręcznościowe czyli strzelanie lub platformówki, które przypominają tytuły z wczesnych lat 90-tych i mało rozbudowane, nieoryginalne elementy logiczne.
Jeżeli chodzi o udźwiękowienie to sprawa wygląda całkiem dobrze. Muzyka towarzysząca nam przy przeszukiwaniu wyspy zgrabnie oddaje klimat produkcji. Bardzo przypomina tą z poprzednich części.
Cryo zrobiło coś niewybaczalnego. Trudno było zepsuć tak oryginalną i ciekawą serię jak Atlantis. A im się udało.
Atlantis Evolution to tytuł przestarzały. Zamiast poprawić niektóre błędy i zrobić grę chociaż na takim samym poziomie jak poprzednie, całkowicie bezsensu dodano wiele zbędnych elementów. Przez to tytuł reprezentuje stary, dzisiaj już trochę wymarły typ przygodówek. Mogę go polecić jedynie zagorzałym fanom poprzednich części. Nowi gracze nie mają tutaj czego szukać.
Są ciekawsze gry.
Nasza ocena 2/6