Widowiskowe pościgi w filmowym stylu – to najkrótszy i najlepszy opis tego, co było w grach z serii Driver. W Driver: San Francisco ma być dokładnie to samo, ale przy okazji ma to być dobra gra.
Kolejne odsłony już tak udane nie były. Teraz Ubisoft chce przywrócić marce dobre imię. Fabularnie gra będzie nawiązywać do części trzeciej (Driv3r), gdzie policjant John Tanner walczył z Jericho.
Skutek tej walki był taki, ze Tanner trafił do szpitala w śpiączce. Od teraz wszystko dzieje się tylko w jego głowie. Brzmi to średni sensowne, ale daje twórcom sporo swobody w prowadzeniu fabuły.
Swobody nie zabraknie też w jeżdżeniu. Czeka na nas tytułowe San Francisco. Miasto ma być otwarte i bardzo duże (pierwsze informacje mówiły o powierzchni przekraczającej 200 mil kwadratowych!). W mieście będziemy mieli cała serię misji związanych z pogonią za Jericho.
Będą pościgi, zasadzki, blokady... wszystko, co w grze o samochodach powinno być. Powinny w niej być też samochody i pod tym względem nowy Driver zapowiada się nieźle. Ma być ich ponad sto, będą licencjonowane i będą podlegały zniszczeniom.
Zapowiada się naprawdę ciekawie, niestety na premierę gry Driver: San Francisco trzeba jeszcze trochę poczekać; prawdopodobnie do czerwca. Gra ukaże się na PC, Xbox 360 i Playstation 3.