Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Gry

14 kwietnia 2010 r.
18:09
Edytuj ten wpis

The Settlers 7: Droga do Królestwa. Sprawdź, czy wygrałeś

Autor: Zdjęcie autora RAD
0 0 A A

Do wygrania mieliśmy cztery najnowsze gry z serii The Settlers. Serii kultowej i z bardzo długa tradycją, stąd w waszych recenzjach nie brakowało wspomnień o Amidzie, dyskietkach i potężnych maszynach z Pentium 166 MHz.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Andzia:

The Settlers II

Swoją przygodę z grą The Settlers zaczęłam w 1994 roku, dokładnie rok po tym jak wyszła pierwsza część Osadników. Grałam wtedy na Amidze 500. Miało to swój urok, którego nie zabrakło również wtedy, kiedy w 1996 roku przeniosłam się na PC-ta i mój czas pochłonęła druga część owej gry, o której chciałabym teraz napisać.

Settlers II to gra strategiczno – ekonomiczna stworzona przez niemiecką firmę Blue Byte. Za zadanie mamy rozbudować osadę, zdobywać pożywienie i surowce potrzebne do jej funkcjonowania. Tworzymy również armię, która broni naszej ziemi i podbija inne, nowe. Mamy jedną kampanię, która składa się z dziesięciu misji, a prócz tego osiemnaście pojedynczych misji.
Gra jak na te czasy ma niewielkie wymagania: PC Pentium 166 MHz, 32MB Ram, Win 95/98. Teraz możemy się już tylko z tego śmiać, jednak kiedyś była to nie lada machina.

Tak naprawdę ciężko ocenia się grę, która wyszła ponad kilkanaście lat temu. Wiadomo: technologia idzie bardzo szybko do przodu, wszystko się zmienia. Jednak gra Settlers II wciąż pozostanie najbliższą memu sercu. Dlaczego? Bo do tej pory ma swój klimat, potrafi wciągnąć na długie godziny, można się nią zadowolić na wiele jesiennych dni. Nigdy tak naprawdę się nie nudzi. Jest to gra ponadczasowa. Przez kolejne lata firma wydała co prawda jeszcze kilka jej kontynuacji, mimo że osobiście wszystkie w pewien sposób lubię to jednak uważam, że nie mają "tego czegoś” co ma część druga.

Wielu rzeczy im tak naprawdę brakuje. Brakuje tych śmiesznych dźwięków, okrzyków górników, kiedy znajdują jakiś surowiec, gołąbka na gałęzi w roli posłańca z nowymi wiadomościami, prostej a mimo wszystko przyjemnej dla oka grafiki oraz nieskomplikowanej rozgrywki.

Według mnie druga część gry jest bardziej intuicyjna niż inne części, rozgryzienie wszystkiego nie zajmuje dużo czasu, dzięki czemu mamy go więcej na przyjemności i wciągnięcie się w rozgrywkę. W nowszych częściach człowiek musi się dużo zastanawiać, co niektórym w pewnym stopniu zakłóca rozrywkę z samej gry. A zakłóca ją właśnie dlatego, że ma to być oderwanie się od codzienności, proste i przyjemne. Zanim w "następczyniach” to nastąpi, potrafi minąć trochę czasu, co niekiedy zniechęca.

Jedyne, co w pewnym stopniu mnie rozprasza to nieporęczne przesuwanie kursorem po mapie, wydaje mi się, że kursor za szybko "chodzi” i czasem nie można za nim nadążyć. Grafika jak na tamte czasy jest naprawdę dobra i zadowalająca, pamiętam kiedy pierwszy raz zobaczyłam grę byłam pod wielkim wrażeniem. To pierwsza strategia, w jaką kiedykolwiek grałam i jedna z niewielu, do których stale wracam. Mówiąc szczerze do tej pory nie przeszkadza mi graficznie, mimo że dzisiejsze gry są tak bardzo rozwinięte pod tym względem. Jednak w wielu z nich nie odnajduję tego co w Settlersach II. I na wiele z nich szkoda mi zwyczajnie w świecie czasu.

Wiem, że być może dzisiejsza młodzież zaśmiałaby się czytając to, co piszę gdyby zobaczyła grę. Wiem, że być może dla niektórych to kpina wracać tak daleko wstecz, skoro tyle nowego, tyle pięknego powstało przez ten czas. Ale wiem też, że wielu z Was włączając grę, po krótkim czasie odczułaby chociaż część tego co ja czuję w tej chwili. Dostrzegłaby magię i prostotę, które chwytają za serce i bardzo mocno przyciągają, nie zraziłaby ich pixelowata grafika, ani mniej rozbudowana kampania niż w nowszych częściach.

"Veni, Vidi, Vici” ("Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem”) chciałoby się rzec, jednak z pewną małą zmianą – "Kupiłam, zobaczyłam, pokochałam”, grę która zasłużyła na miano klasyka i na całe życie wryła się w moją pamięć.
pkvg:

The Settlers

The Settlers to gra, która zrewolucjonizowała świat gier komputerowych. Sprawiła, że gry strategiczne, a w szczególności ekonomiczne weszły w inny wymiar, wskoczyły na inną płaszczyznę. Niektórzy uważają ją za tytuł niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju, który niejako rozpoczął nową erę gier, w których gracz musi gospodarnie zarządzać swoim państwem i dowodzić podwładnymi. Inni przypisują grze aspekt kultowy, a jeszcze inni skrycie nienawidzą i nie dostrzegają w tej pozycji niczego nadzwyczajnego... Jak to jest naprawdę?

Od strony audio-wizualnej The Settlers przedstawia się wyśmienicie. Graficznie wszystko jest bajecznie kolorowe. Animacja także stoi na wysokim poziomie, co przecież w grze strategicznej nie jest tak istotne. Autorzy wyszli z założenia, że skoro gracz spędzać będzie przed monitorem całe godziny, obserwując jak rozwija się jego państwo, niech chociaż nacieszy wzrok ruszającymi się liśćmi drzew, drapiącymi się po głowach tragarzami, ścinanymi drzewami, dymem z kominów, taplającymi się w błocie świnkami itd.

Szkoda tylko, że nie występuje coś takiego jak pory roku lub chociażby jakieś zróżnicowanie scenerii (na przykład inne drzewa na różnych mapach lub kolor trawy), a może nawet, niczym z Populousa, jakieś zdarzenia losowe typu trzęsienia ziemi czy pożary. Muzycznie nie jest inaczej. Możemy wybrać, czy chcemy w trakcie gry posłuchać muzyki, czy efektów dźwiękowych. Zarówno to pierwsze, jak i drugie wymaga osobnego omówienia.

Muzyka w trakcie gry to jeden moduł muzyczny podzielony na kilka różnych utworów. Spokojne, klimatyczne tematy zachęcające do eksploracji świata Settlersów, które z całą pewnością przypadną wielu do gustu. Z kolei efekty dźwiękowe, to cały smaczek toczącego się w krainie życia: chrumkanie świnek, dźwięk kosy żniwiarza, odgłos kutego żelaza, piłowanego drewna.

Co ciekawe, słyszane dźwięki uzależnione są od tego, co aktualnie dzieje się na ekranie. Jeżeli centralnie na ekranie znajduje się drwal ścinający drzewo, słyszymy stosowny odgłos, lecz gdy tylko przesuniemy się z widokiem nieco na lewo, wówczas znacznie ściszony odgłos drwala usłyszmy w prawym głośniku. I tak dalej, w miarę eksploracji tętniącego życiem świata.

Oczywiście nie ma nic za darmo. Dźwięki i muzyka wymagają specjalnej konfiguracji sprzętowej, a konkretnie pamięci Chip. Aby rozkoszować się zarówno muzyką jak i maksymalną ilością efektów dźwiękowych, wymagane jest posiadanie 2 MB pamięci! Przy mniejszej ilości pamięci Chip, muzyka jest niedostępna (i jest czego żałować), a efekty dźwiękowe zostają okrojone (gra podaje jaki procent efektów dźwiękowych jest dostępny). Warto też zauważyć, że od ilości dostępnej pamięci zależy rozmiar niektórych map, na których toczy się gra.

Gra zajmuje 3 dyskietki z czego na pierwszych dwóch znajduje się wprowadzenie. Na ostatniej jest gra właściwa. Grę można od razu uruchomić z dysku trzeciego oszczędzając czas. Osoby posiadające dysk twardy z całą pewnością skorzystają z funkcji instalacji gry (można także skorzystać z WHDLoad).
Zdzisław Ciba

The Settlers: Narodziny Imperium

Czasy, w których nieustraszeni pionierzy wyruszali w głąb nieznanych lądów, by pośród gęstej puszczy zbudować sobie nowy dom, odeszły bezpowrotnie. Jednak w świecie gier komputerowych czas nie stanowi bariery, dlatego nadal możemy czynić sobie podaną dziewiczą ziemię, choć teraz już tylko wirtualnych krain. Dla tych, którzy marzą o wzniesieniu od zera własnej osady i uczynieniu z niej kwitnącego miasta, panowie z Blue Byte pozbijali kolejną część The Settlers: Narodziny Imperium. Czy formuła Osadników jest jak wino, im starsza tym lepsza? Sprawdźmy...

Osadnicy to seria znana ze swojej konserwatywności. Każda kolejna odsłona jest w istocie remake'iem jedynki i dlatego nie uświadczymy tu żadnych rewolucyjnych zmian. Pewne elementy dochodzą, inne wypadają. Oczywiście nowe odsłony wzbogacają rozgrywkę, ale podstawowa mechanika pozostaje niezmieniona.

Piramida potrzeb
W Narodzinach Imperium, przed rozpoczęciem budowy osady, mamy już gotowe trzy podstawowe budynki: zamek, magazyn oraz katedrę. Schemat rozbudowy jest dość liniowy i ulega drobnym korektom w zależności od misji. Każdy budynek można ulepszać, tak by pracowało w nim więcej robotników i by mogli szybciej dotrzeć do magazynu. Ogólny schemat rozwojowy polega na tym, że w zamian za produkowanie dóbr musimy zaspokajać różne potrzeby osadników.

Wraz ze wzrostem możliwości produkcyjnych osady pojawiają się nowe potrzeby. Potem zatroszczyć należy się o żywność, bez której nasi robotnicy nie chcą pracować. Tutaj pojawia się pierwsza alternatywa. Żywność możemy uzyskać na różne sposoby: dziczyzna, ryby, mleko i zboże. I tak na przykład zasoby dziczyzny są dostępne cały rok, a ryby z kolei nie sposób złowić, gdy zimą zamarzną łowiska. Gdy uda nam się w wystarczający sposób zaspokoić bieżące potrzeby, otrzymujemy możliwość awansowania naszego rycerza (postać, która reprezentuje nas w grze) do wyższej godności, która rozszerza nasze możliwości budowy, ale i wprowadza do gry nowe, wyższe potrzeby.

Zgodnie z tradycją
Kampania dla jednego gracza składa się z 16 misji, które podzielone są na liczne zadania. Fabuła nowych Settlersów nie jest jakaś porywająca, ale dobrze spełnia swoją funkcję. Zgodnie z tradycją serii świat osadników jest trochę dziecinny i przerysowany. Postacie mają karykaturalne proporcje, a ich dialogi są pełne zabawnego patosu. Przed każdą misją odbywa się odprawa, podczas której możemy wybrać reprezentującego nas rycerza. Mamy do dyspozycji: uzdrowicielkę, rycerza, kupca, barda, najemniczkę i nomada.

Każdy rycerz posiada umiejętność pasywną (np. wyższe zyski w handlu, niższy koszt budowy budynków) i aktywną (np. uzdrawianie chorych, rozdawanie żywności). Prócz stosowania swoich unikalnych zdolności rycerze potrafią walczyć, zdobywać nowe terytoria, handlować i wypełniać zadania fabularne. Wprowadzenie do serii bohaterów przydaje rozgrywce nieco RPG-owy charakter i pozwoliło bardziej urozmaicić zadania. Zdecydowana większość misji sprowadza się do wzniesienia miasta od zera i niestety nie unikniemy dość żmudnego stawiania podstawowych budynków (szkoda, że tylko jedna misja pozwala nam zacząć od już gotowego, acz podupadłego miasta).

Najczęściej występują zadania dostarczenia lub zebrania określonej ilości danego surowca (drewno na budowę palisady, żywności dla głodującej wioski) czy obrony jakiejś sprzymierzonej osady. Zdarzają się też perełki: cała misja z organizowaniem turnieju rycerskiego, zadanie zebrania zagubionych owieczek, czy oswobodzenia uwięzionych bohaterów.

Osadnicy chwytają za co popadnie
Pora powiedzieć coś o rzemiośle wojennym. Otóż aspekt militarny nowych Osadników nie jest zbyt rozbudowany (ani realistyczny, jak zresztą cała gra). Jeśli chodzi o obronę miasta, to możemy wznieść drewnianą palisadę lub kamienny mur. Na murach można umieścić łuczników, w bramach można zamontować pułapkę. Jeśli chodzi o jednostki wojskowe to mamy tu tylko dwa rodzaje: mieczników i łuczników. System zajmowania nowych terytoriów jest tutaj bardzo umowny.

Neutralne regiony zajmujemy stawiając wieże, obce przez zajmowanie już istniejących. Wojsko nie może atakować cywilów, a ci gasić mogą płonące budynki. Skuteczność naszego wojska w bitwie zależy od reputacji miasta. Reputację można podnieść przez wygłaszanie w katedrze kazań (co przynosi też zyski w postaci datków) oraz organizowanie festynów na rynku (trochę kosztują, ale spełniają też funkcje matrymonialne – osadnicy poznają tam przyszłe żony, które zwiększają ich wydajność, przejmując na siebie niektóre obowiązki).

Co w osadzie piszczy
Oprawa audiowizualna stoi na wysokim poziomie. W pełni trójwymiarowy silnik pozwala bardzo przybliżyć się do akcji (na rolce myszki). Mamy też możliwość śledzenia poczynań mieszkańca wybranego budynku. Postacie naszych podopiecznych są ładnie animowane. Lokacje są pełne dzikich zwierząt i zmieniają się w zależności od pory roku. Cztery różne strefy klimatyczne wprowadzają dużą różnorodność do wyglądu świata. Przedstawione krajobrazy są pełne różnego rodzaju smaczków. Interfejs jest rozbudowany, ale funkcjonalny i przeźroczysty. Jeśli chodzi o dźwięk, to nie ma się do czego przyczepić. Muzyka jest zróżnicowana i miła dla ucha (w czasie festynów usłyszymy folk, nie objedzie się też bez muzyki klasycznej). Gra została w pełni spolonizowana, a polscy lektorzy dobrze wczuli się w swoje role (no może prócz głosu złodzieja).

Osada mlekiem i miodem płynąca
Podsumowując: Narodziny Imperium są bardzo udanym tytułem, godną kontynuacją zacnej serii. Gra starcza na bardzo długo. Kampania jest ciekawa i zajmuje do końca. Niektórzy mogą narzekać, że brak tutaj jakiś rewolucyjnych nowości, ale nie sądzę, by można bezkarnie mieszać w sprawdzonej formule. Może Osadnicy nigdy nie sięgają szczytu strategicznej grywalności, ale zachowują niezmiennie swój własny styl. Nowych Settlersów szczególnie polecam młodszym, początkującym czy okazjonalnym adeptom strategii, którzy z radością poświęcą długie godziny na wznoszenie miasta wśród głuszy.
Diana Socha

Tu mniej do czytania, a więcej do oglądania

Zwycięzcom gratulujemy, a nagrody wyślemy poczta na adres podany w mailu.

A wszystkich zapraszamy do konkursu, w którym do zdobycia mamy dwie bardzo mroczne, postapokaliptyczne gry prosto z moskiewskiego metra: METRO 2033

Pozostałe informacje

Padwa nie dała szans rywalom z Kielc

Padwa Zamość wygrała w Kielcach. Szczelna obrona dała komplet punktów

W spotkaniu otwierającym trzecią kolejkę KPR Padwa Zamość pokonała na wyjeździe SMS ZPRP I Kielce 37:19. Było to pierwsze w tym sezonie zwycięstwo zamościan za trzy punkty.

Wiktor Przyjemski zgodnie z planem został w piątek indywidualnym mistrzem świata

Żużlowiec Orlen Oil Motoru Lublin znowu mistrzem świata juniorów. Wiktor Przyjemski nie zmarnował szansy

Już trzeci raz z rzędu tytuł indywidualnego mistrza świata juniorów pojechał do Lublina. Po dwóch triumfach Mateusza Cierniaka z Orlen Oil Motoru, w ślady klubowego kolegi poszedł Wiktor Przyjemski. W piątek najlepszy młodzieżowiec PGE Ekstraligi zajął drugie miejsce podczas SGP 2 w Toruniu, ale to wystarczyło, żeby zapewnił sobie złoto.

Wrzesień na złoto, jako symbol walki z nowotworami dziecięcymi
29 września 2024, 12:00

Wrzesień na złoto, jako symbol walki z nowotworami dziecięcymi

Trwa miesiąc świadomości nowotworów wieku dziecięcego. Te potrafią rozwinąć się w błyskawicznym tempie i nie dać jednoznacznych objawów. W niedzielę, na Błoniach pod Zamkiem odbędą się obchody Złotego Września.

Polski Cukier Start Lublin efektownie zakończył gry kontrolne

Polski Cukier Start w ostatnim sparingu przed ligą rozbił Zastal Zielona Góra

Udane zakończenie przygotowań do sezonu 24/25 w wykonaniu koszykarzy z Lublina. Polski Cukier Start w ostatnim meczu kontrolnym bez problemu pokonał Zastal Zielona Góra 100:78.

Zagrają w piłkę w turnieju imienia ich zmarłego kolegi

Zagrają w piłkę w turnieju imienia ich zmarłego kolegi

W sobotę na boisku piłkarskim w Końskowoli odbędzie się XIV Turniej Piłki Nożnej Samorządowców Powiatu Puławskiego. Wydarzenie będzie miało charakter memoriału zmarłego w tym roku pracownika starostwa i trenera, Mariusza Próchniaka.

Sebastian Rudol i jego koledzy po dwóch porażkach z rzędu spróbują w sobotę dopisać do swojego konta jakieś punkty

Motor kontra Śląsk. Przyjaźń na trybunach, walka o punkty na boisku

W sobotę Motor Lublin znowu zagra przed własną publicznością. Drużyna Mateusza Stolarskiego zmierzy się z zaprzyjaźnionym Śląskiem Wrocław. Obie drużyny potrzebują jednak punktów. Rywale są jedynym zespołem w PKO BP Ekstraklasie, który nie posmakował jeszcze w tym sezonie zwycięstwa. Żółto-biało-niebiescy przystąpią za to do zawodów po dwóch porażkach z rzędu. Pierwszy gwizdek o godz. 17.30.

Filharmonicy zagrają przed CSK dla poszkodowanych w powodzi. Liczy się każdy ofiarowany grosz
NASZ PATRONAT

Filharmonicy zagrają przed CSK dla poszkodowanych w powodzi. Liczy się każdy ofiarowany grosz

Filharmonia Lubelska serdecznie zaprasza na plenerowy koncert, który odbędzie się jutro (sobota) o godzinie 15:00 przed Centrum Spotkania Kultur w Lublinie. Wstęp na wydarzenie jest wolny.

Motoryzacyjna Elizówka - Level Hard Event
MOTO DW
film

Motoryzacyjna Elizówka - Level Hard Event

W najnowszym odcinku MotoDW zabieramy Was na wyjątkową motoryzacyjną imprezę zorganizowaną przez Level Hard na lubelskiej Elizówce. Mercedes z silnikiem od ciężarówki, samochody, drift i stunt – to tylko część atrakcji, które czekają na Was w tym pełnym emocji odcinku. Zobaczcie sami, co przygotowaliśmy!

Każdy chyba pamięta wielkiego bobasa wspinającego się po kamienicy Rynku. Czy w tym roku artyści OPENCITY zaskoczą nas jakimiś ciekawymi instalacjami?
NASZ PATRONAT

Lublin stanie się wielką galerią sztuki

Już w sobotę rusza jeden z najstarszych festiwali sztuki w przestrzeni miejskiej. tematem tegorocznej edycji jest „Mater:ja”, czyli podróż w relacjach między materią, a duszą.

Performance Platform Lublin 2023, Mariia Mytrofanova, działania w przestrzeni

Nie myślisz sztampowo i jesteś artystą? Zgłoś się Performance Platform Lublin

Galeria Labirynt ogłasza nabór do festiwalu sztuki wykraczającej poza wszelkie standardy.

Na fotografii udostępnionej nam przez Romana Dębińskiego - kadr z meczu w 1986 r, niestety przegranego przez Motor 1:2. Od lewej: Dębiński, Janusz Dec, Zbigniew Mandziejewicz, Modest Boguszewski i Dariusz Marciniak, pod bramką interweniującego Zygmunta Kalinowskiego
Magazyn

Przed meczem przyjaźni wspominamy potyczki Motoru ze Śląskiem. Goście wygrali w Lublinie tylko raz

W meczu 10. kolejki PKO BP Ekstraklasy w sobotę o godz. 17:30 Motor zmierzy się na Arenie Lublin ze Śląskiem Wrocław. Sobotni rywale dotychczas dziewięciokrotnie gościli w Kozim Grodzie. Sześciokrotnie zostawiali komplet punktów, a tylko raz gościom udało się wygrać. Większość meczów satysfakcjonowała kibiców nie tylko dzięki rezultatom. Było na co popatrzeć…

To już 30 lat, odkąd pomagają. Rotary Club Zamość świętuje jubileusz
ZDJĘCIA
galeria

To już 30 lat, odkąd pomagają. Rotary Club Zamość świętuje jubileusz

„Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi. Bo nie jesteś sam” – to motto przyświeca ich działalności od początku istnienia i było też hasłem przewodnim uroczystości 30-lecia. Swój okrągły jubileusz obchodził w piątek zamojski Rotary Club.

Japońscy przedsiębiorcy w Lublinie. Wiemy, po co przyjechali

Japońscy przedsiębiorcy w Lublinie. Wiemy, po co przyjechali

Przedstawiciele japońskich sieci handlowych reprezentujący sektor spożywczy gościli w Lublinie. Przedsiębiorcy z Kraju Kwitnącej Wiśni wzięli udział w Lubelskim Centrum Konferencyjnym w spotkaniu „Doing business together. Lubelskie&Japanese B2B meetings” będącym jedną z inicjatyw Programu Gospodarczego Polski na EXPO 2025 Osaka.

Wizja lokalna zorganizowana przez Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie wydawała się być dla zalewanych mieszkańców ostatnim „kołem ratunkowym”. Póki co , problem wciąż czeka na rozwiązanie
Alarm24

Wszyscy umywają ręce, a mieszkańca Franciszkowa od lat zalewa woda i… krew

Wystarczy, że na świdnickim lotnisku spadnie niewielki deszcz, a po podwórku pana Stanisława, mieszkańca Franciszkowa pływają… kury i woda podmywa fundamenty oraz ściany domu. Wszystko przez znajdujący się nieopodal jego działki rów, którym woda odprowadzana jest z oczyszczalni i przepompowni Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego „PZL-Świdnik” S.A. – Nie zalewało nas do czasu, gdy nie było Portu Lotniczego. Odkąd powstał i wodę także z jego terenu odbiera WSK co rusz pływamy. Nie jestem przeciwny lotnisku, ale tak nie da się już dłużej żyć – mówi zdruzgotany i dodaje, że nie jest jedynym mieszkańcem Franciszkowa, któremu doskwiera ten problem.

Anna Augustyniak, zastępca prezydenta Lublina ds. społecznych została powołana do Rady ds. Polityki Rodzinnej i Demograficznej.

Teraz głos samorządów będzie lepiej słyszalny. Minister powołała wiceprezydent Lublina do Rady ds. Polityki Rodzinnej i Demograficznej

Anna Augustyniak, zastępca prezydenta Lublina ds. społecznych została powołana przez Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk, ministra rodziny pracy i polityki społecznej w skład działającej przy ministerstwie Rady ds. Polityki Rodzinnej i Demograficznej.

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium