Marzyłeś kiedyś o kiczowatym mundurze ociekającym złotem? Albo o garażu pełnym drogich limuzyn? Albo o tabunie służalczych podwładnych, którzy będą ci przytakiwać częściej, niż Jarosław Kaczyński obarcza Platformę winą za kryzys?
Albo tłumimy, albo żywimy
Tropico to seria sympatycznych strategii ekonomicznych. Każda gra zaczyna się tak samo: pozwala graczowi wcielić się w rolę zarządcy tropikalnej wyspy gdzieś na Karaibach.
Potem też jest niby zwyczajnie, bo trzeba zając się rozwojem swojej bananowej republiki. Urok tej gry tkwi w szczegółach.
Tropico 3 przenosi nas w sam środek zimnej wojny. My – czyli El Presidente – w bardzo niecny i podstępny sposób przejmujemy władzę na wyspie i zabieramy się za rządzenie.
A to nie jest łatwa sprawa. W końcu w prawdziwym świecie prawdziwi dyktatorzy zazwyczaj kończą martwi, bo nikt ich nie lubi.
W Tropico 3 mamy szanse przeżyć. Gra oferuje nam długą i bogatą w wydarzenia kampanię składającą się z 15 misji. Będziemy zarządzać poszczególnymi gałęziami naszej gospodarki (turystyka, przemysł naftowy, górnictwo, rolnictwo, itd.). Jak zdobędziemy wystarczającą ilość bogactw naturalnych i staniemy po jasnej stronie mocy, możemy stworzyć prawdziwy raj na ziemi.
Możemy też wybrać wariant autorytarny. Wtedy zarobione pieniądze przeznaczamy na własne zachcianki i służby porządkowe. Te ostatnie przydadzą się do rozprawienia z opozycją czy strajkującymi podwładnymi.
Na płycie z grą znajdziemy też edytor historyczny. Tu stworzymy własne, fikcyjne wydarzenia historyczne, albo odegramy te znane z podręczników. Jest też i klasyczny edytor do tworzenia nowych map i misji.
Grę w Polsce wyda CD Projekt, który już zapowiedział premierę Tropico 3 na październik. Mniej cierpliwym zostaje demo na oficjalnej stronie gry:
http://www.tropico3.com/?p=downloads
W demie są dwie misje do rozegrania: Bananas i Second Chance.