Oryginalne polichromie zostały odsłonięte podczas remontu zabytkowej kamienicy przy ul. Rybnej 7. Wojewódzki konserwator zabytków przekonuje, że dzięki temu można odtworzyć historyczny wystrój wnętrz, ale jednocześnie twierdzi, że ozdobione w ten sposób pomieszczenia nie powinny dłużej być mieszkaniami.
Kamienica przy Rybnej 7 jest własnością miasta. Na jego zlecenie jest remontowana po pożarze, do którego doszło w grudniu 2017 r., gdy wybuchła tu butla z gazem. Ogień uszkodził konstrukcję dachu, zaś woda z akcji gaśniczej zalała wnętrza i zaszkodziła stropom. Lokatorzy mieszkań komunalnych zostali przeniesieni do innych lokali, a Zarząd Nieruchomości Komunalnych zlecił gruntowną odnowę budynku dzięki 45-procentowej dopłacie przyznanej przez Bank Gospodarstwa Krajowego.
Podczas remontu w XVI-wiecznej kamienicy odkryto ścienne malowidła. Polichromie zostały wykonane najprawdopodobniej w XVIII lub XIX wieku, gdy wnętrza budynku dostały nowy wystrój.
– Na podsufitce wykonanej na trzcinie wykonano dekoracje malarskie sufitów z fasetami oraz płaszczyzny ścian – informuje Dariusz Kopciowski, wojewódzki konserwator zabytków. – Do naszych czasów zachował się w stopniu największym wystrój malarski w trzech pomieszczeniach frontowych I piętra kamienicy, który został w trakcie obecnego remontu zabytku odsłonięty spod przemalowań i zabezpieczony.
– Freski zostały odkryte w pomieszczeniach dwóch lokali mieszkalnych – potwierdza Łukasz Bilik, rzecznik Zarządu Nieruchomości Komunalnych. – Jesteśmy już po wizji lokalnej, teraz czekamy na zalecenia konserwatora zabytków.
– Teraz należałoby przystąpić do prac konserwatorskich – mówi Kopciowski. Podkreśla, że jego zdaniem, najwłaściwsza byłaby zmiana przeznaczenia lokali, które do tej pory były mieszkaniami.
– Funkcja mieszkalna nie będzie dobrym sposobem użytkowania tych pomieszczeń, bo cenne polichromie byłyby narażone na zniszczenie – stwierdza wojewódzki konserwator zabytków. Przekonuje, że właściwe byłoby umieszczenie tu jednej z komórek Urzędu Miasta. – Wtedy będzie można określić z urzędem sposób umeblowania pomieszczeń i wyeksponowania odkrytych dekoracji, dzięki czemu będzie większe prawdopodobieństwo, że te polichromie się utrzymają.
– Jeżeli takie będą zalecenia konserwatora, to najprawdopodobniej będziemy występować do Urzędu Miasta z wnioskiem o pozwolenie na zmianę przeznaczenia lokali – mówi rzecznik ZNK.
Dla władz Lublina to jednak kłopotliwa sytuacja. Dlaczego? Pieniądze przyznane przez BGK pochodzą z Funduszu Dopłat, który jest przeznaczony na tworzenie lokali mieszkalnych. Miasto dostało takie pieniądze, bo zgodnie z projektem na poddaszu wydzielone mają być dwa dodatkowe mieszkania. Jeśli okaże się, że dwa lokale mieszkalne na pierwszym piętrze trzeba będzie przerobić na biura, to ogólna liczba mieszkań nie wzrośnie i miasto będzie mieć problem z dotrzymaniem warunków. – Możliwe, że będzie trzeba renegocjować umowę z BGK – przypuszcza Bilik.
Koszt przebudowy zapisany w umowie pomiędzy miastem a wykonawcą prac to niespełna 2,8 mln zł. Zgodnie z projektem w dachu wykonane mają być lukarny i okna połaciowe, drewniana klatka schodowa będzie zastąpiona żelbetową, prace obejmują też remont instalacji wodociągowej i kanalizacyjnej, instalację centralnego ogrzewania i gazową.