Nie milkną komentarze po tym, jak opisaliśmy zdalne lekcje w Szkole Podstawowej nr 28 w Lublinie. Nauczycielka geografii poprosiła uczniów o nagranie i przesłanie filmików z ich ćwiczeniami fizycznymi. Sprawa zbulwersowała część rodziców, którzy o wsparcie poprosili kuratorium.
Po naszym piątkowym tekście pojawiło się wiele komentarzy chwalących zachowanie wychowawczyni. Nauczycielkę popiera też część rodziców dzieci z prowadzonej przez nią klasy.
Nagrywanie filmów było częścią zajęć zaproponowanych podczas godziny wychowawczej.
– Stworzono program, który miał uaktywnić uczniów. Podczas zdalnych lekcji wielu z nich spało do południa. Inni natychmiast po obudzeniu sięgali po telefony i grali. Wychowawczyni chciała więc położyć nacisk na działania prozdrowotne. Próbowała namówić ich do prowadzenia takiego rytmu dnia, jaki mieli w trakcie tradycyjnych lekcji – wyjaśniała Małgorzata Sokołowska, p.o. dyrektor szkoły.
Sokołowska tłumaczy, że nagrywanie i wysyłanie filmów nie było obowiązkowe. Kto nie chciał tego robić, mógł tylko opisać ćwiczenia, które wykonuje. Rodzice uznali to jednak za zabronioną praktykę. Podobnie kuratorium.
– Publikowanie wizerunku w internecie, mówiąc delikatnie, jest bardzo wątpliwe – podkreśla Joanna Misiak, rzecznik prasowa KO w Lublinie.
Innego zdania są jednak internauci.
– Nauczycielka wyszła z jakąś inicjatywą, chciała rozruszać dzieciaki, a jak zwykle trafili się rodzice sztywniacy, którym wszystko przeszkadza – komentuje Czytelniczka.
– Nauczycielka powinna założyć Tik Tok’a i tam by pooglądała swoich uczniów chętnie się kamerujących – podpowiada Czytelniczka Ewa. – Bez przesady. Ludzie, nie wariujcie, szkoła próbuje się odnaleźć w rzeczywistości online.
Napisała do nas też matka jednego z uczniów, biorąca w obronę krytykowaną wychowawczynię.
– Oskarżenia są niesprawiedliwe. Poprzez swoje działania wychowawczyni faktycznie chciała zmotywować uczniów do jakiejkolwiek aktywności. W dobie telefonów i gier komputerowych większość dzieci nie uprawia sportów, na lekcjach zdalnych uczniowie wyłączali obraz a czasem i głośniki. Podczas zajęć pisali do siebie na grupie i mało interesowali się zajęciami. Pani wychowawczyni uczy geografii ale organizowała codzienne lekcje wychowawcze w trosce o „swoje” dzieci. To dobry nauczyciel, wymagający, ale sprawiedliwy – pisze. I dodaje: - Moje dziecko też uważa, że wychowawczyni została potraktowana niesprawiedliwie przez niektórych rodziców.