ROZMOWA z dr. Andrzejem Gładyszem, historykiem i muzykologiem z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II
- Trwają prace nad projektem ustawy o symbolach państwowych RP, który zakłada m.in. zmiany w hymnie państwowym. Jego autorzy tłumaczą, że zmiana kolejności drugiej i trzeciej zwrotki „Mazurka Dąbrowskiego” przywróci logikę utworu napisanego w 1797 roku przez Józefa Wybickiego. Słusznie?
- Tę kwestię należy postrzegać jako korektę, a nie próbę burzenia ustalonego porządku. Myślę, że okoliczności, w których cały czas funkcjonujemy, czyli niedawna setna rocznica odzyskania niepodległości i przypadająca w tym roku setna rocznica regulującego wschodnią granicę Polski traktatu ryskiego, są dobrą okazją, by przyjrzeć się znowu symbolice narodowej. Wydaje mi się, że hymn od strony administracyjnej jest najbardziej zaniedbanym symbolem narodowym. Jeśli chodzi o kolejność zwrotek, do dziś funkcjonujemy w układzie czterozwrotkowym, gdzie pierwsza zwrotka zaczyna się od słów „Jeszcze Polska nie zginęła”, druga: „Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę”, trzecia: „Jak Czarniecki do Poznania” i czwarta: „Już tam ojciec do swej Basi”. To jest kolejność, która ustawowo została zatwierdzona 26 lutego 1927 roku, jest więc dość archaiczna. W oryginale kolejność obecnych zwrotek drugiej i trzeciej była odwrotna, a zatem zgodna z historyczną chronologią wydarzeń, najpierw wspominając siedemnastowiecznego dowódcę polskiego z okresu szwedzkiego potopu – Stefana Czarnieckiego – a dopiero później towarzyszącego polskim bojom o niepodległość na przełomie XVIII i XIX stulecia – Napoleona Bonaparte.
- Czy to pierwszy raz, gdy w hymnie narodowym wprowadzane są zmiany?
- Tak jak wspomniałem, wersja, którą obecnie wykonujemy jest datowana na lata 20. XX wieku. Jej wykształcenie się to proces oddolny, opierający się na tzw. tradycji ustnej, tzn. wersji funkcjonującej w społeczeństwie w oparciu o międzypokoleniowy przekaz pamięciowy. Z racji na niedoskonałości tego systemu, niewątpliwie w jego efekcie mogło dojść do pewnych zmian, tak w materii tekstowej, jak i melodycznej. Zresztą o popularności Mazurka świadczy choćby fakt, że już w XIX wieku został wykorzystany jako wzór muzyczny lub literacki w kilkunastu hymnach i pieśniach państwowych oraz narodowych, głównie słowiańskich, by wymienić choćby pieśń „Hej, Słowacy”, czy czeską „Hej, Słowianie”, „Jeszcze Chorwacja nie umarła”, wreszcie hymn ukraiński „Jeszcze nie umarła Ukraina”. W dwudziestoleciu zrezygnowano również ostatecznie z oryginalnych zwrotek 4. i 6., o następującej treści:
4. Niemiec, Moskal nie osiędzie,
gdy jąwszy pałasza,
hasłem wszystkich zgoda będzie
i ojczyzna nasza.
6. Na to wszystkich jedne głosy:
„Dosyć tej niewoli
mamy Racławickie Kosy,
Kościuszkę, Bóg pozwoli”.
Jak można przypuszczać, były one już nieaktualne, skoro niepodległość odzyskano. Zapewne nie chciano też budować atmosfery konfliktu i niepokoju, zwłaszcza w trudnym geopolitycznym położeniu II Rzeczypospolitej.
- Pojawiały się głosy o z mianie tonacji z F-dur, która jest niewykonalna dla większości śpiewających. W projekcie ustawy pojawił się zapis o możliwości śpiewania hymnu w innej tonacji. To dobre rozwiązanie?
- Należy uznać to uzupełnienie za cenną i wartościową zmianę. Tonacja F-dur wymusza wykonywanie stosunkowo wysokich dźwięków, zwłaszcza w refrenie, które przez amatorskich wykonawców mogą być zaśpiewane nieczysto, niedokładnie, czasem wręcz wykrzyczane. „Miękki” zapis dotyczący wykonywania w tonacjach niższych pozwala osobie odpowiedzialnej za muzyczną oprawę uroczystości na dobór tonacji do aparatu wykonawczego, zwłaszcza wokalnego. Jedna tonacja będzie brzmieć lepiej w wykonaniu chóru jednorodnego (złożonego z samych kobiet, lub samych mężczyzn lub dziecięcego), kolejna w przypadku amatorskiego chóru mieszanego, oryginalna „obroni się” raczej tylko w przypadku zespołów profesjonalnych lub półprofesjonalnych. To samo dotyczy wykonań solowych (przez jednego śpiewaka/śpiewaczkę), w których każdorazowo artysta dysponuje inną skalą głosu oraz charakterystyczną barwą brzmienia. Warto też wspomnieć, że w projekcie ustawy zdecydowano się również na selekcję konkretnych opracowań (aranżacji) na różnorodne zespoły instrumentalne, wybierając co do zasady funkcjonujące już aranżacje uznanych autorytetów z zakresu muzyki instrumentalnej, m.in. Jana Maklakiewicza, czy Tadeusza Paciorkiewicza.
- W jakich okolicznościach powstał Mazurek Dąbrowskiego?
- Gdy w wyniku III rozbioru, Rzeczypospolita zniknęła z mapy Europy, w 1795 roku liczne grono polityków, dyplomatów i wojskowych emigrowało do Europy Zachodniej, a zwłaszcza do Paryża. To w stolicy Francji ogarniętej ruchami rewolucyjnymi, u boku Napoleona Bonaparte, narodziła się idea powołania do życia polskich formacji wojskowych, z siedzibą w Republice Lombardzkiej (północna Italia). Na czele Legionów Polskich we Włoszech stanął w 1797 roku gen. Jan Henryk Dąbrowski, doświadczony oficer stanisławowski, wspierany przez grono dowódców, m.in.: gen. Karola Kniaziewicza, mjr Antoniego Kosińskiego, czy Józefa Wybickiego, autora słów hymnu.
Gdy Wybicki w lipcu 1797 roku zobaczył na własne oczy szeregi polskich żołnierzy, z kokardami w barwach narodowych, sztandarami i włoskim hasłem na naramiennikach „Gli uomini liberi, sono fratelli” (tłum. Ludzie wolni są braćmi), wzruszony napisał słowa Pieśni Legionów Polskich we Włoszech, która jeszcze w tym samym miesiącu została po raz pierwszy wykonana na ulicach miasteczka Regio Emillia, prawdopodobnie podczas jednej z defilad legionistów, ewentualnie przy okazji symbolicznej uroczystości zasadzenia drzewka wolności przez dowódcę Legionów.
- Jak doszło do tego, że utwór Józefa Wybickiego został hymnem narodowym?
- Pieśń bardzo szybko rozprzestrzeniała się w środowisku legionowym, a za jego pośrednictwem dotarła na ziemie Rzeczypospolitej znajdujące się pod zaborami. Musiało się to stać niemal natychmiast, skoro właśnie tą pieśnią witano gen. Dąbrowskiego (i towarzyszącego mu Wybickiego), gdy w listopadzie 1806 roku polskie formacje wkraczały do Poznania. Powszechną popularność musiała zyskać w czasach Księstwa Warszawskiego (1807-1815), a później mimo utraty względnej suwerenności stała się jednym z ważniejszych śpiewów patriotycznych. To właśnie tradycja powstańcza i popularność pieśni w chwili odzyskania niepodległości oraz jej unikatowy charakter, pozwalający na identyfikację Polaków z wszystkich zaborów oraz tych rodaków, którzy pozostali na emigracji, sprawiły, że niemal automatycznie stała się ona nieoficjalnym hymnem państwowym. Po ustabilizowaniu sytuacji politycznej, ostatecznym zatwierdzeniu granic II Rzeczypospolitej, wprowadzono jej naukę do szkół (październik 1926 roku), a od grudnia 1926 roku wykonywano ją codziennie na antenie Polskiego Radia. Było to swoiste przygotowanie społeczeństwa do podjętej 26 lutego 1927 roku decyzji, na mocy której ustanowiono „Mazurek Dąbrowskiego” hymnem państwowym.
- Zanim oficjalnie ustanowiono hymn narodowy, były też inne pieśni, które pełniły podobny charakter…
- Rzeczywiście konkurencja była poważna. Niewątpliwie warto w tym miejscu wspomnieć o religijnej średniowiecznej pieśni „Bogurodzica”, śpiewanej przez polskie rycerstwo w bitwie pod Grunwaldem oraz podczas innych starć, czy hymnie ku czci św. Stanisława „Gaude Mater Polonia” (Raduj się, Matko Polsko), obecnie będącym pieśnią akademicką, które jednak u progu XX wieku wydawały się już mocno nieaktualne. Zdecydowanie większą popularnością cieszyło się kilka innych tytułów. Należała do nich m.in. „Pieśń narodowa za pomyślność króla” napisana w 1816 roku przez Alojzego Felińskiego (tekst) i Jana Kaszewskiego (muzyka), dziś znana pod nazwą „Boże, coś Polskę”. W kolejnych latach po skomponowaniu utworu, kolejne zwrotki dopisał Antoni Gorecki, dokonano również istotnej zmiany tekstu w refrenie, w którym słowa „Naszego króla (czyli rosyjskiego cara) zachowaj nam, Panie” zastąpiono patriotycznym zawołaniem „Naszą Ojczyznę racz nam zwrócić, Panie”. Istotną rolę w powstaniu listopadowym pełniła „Warszawianka” napisana w jęz. francuskim przez Kazimierza Delavigne’a, a przełożona na język polski przez Karola Sienkiewicza, z muzyką Karola Kurpińskiego. Przed I wojną światową na patriotyczną listę muzycznych hitów dostała się „Rota” ze słowami Marii Konopnickiej i muzyką Feliksa Nowowiejskiego, którą po raz pierwszy wykonano podczas odsłonięcia Pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie w lipcu 1910 roku, a zatem w 500. lat od wielkiej wiktorii nad Krzyżakami. W środowisku legionowym z kolei szczególną popularnością cieszyła się pieśń „Pierwsza Brygada” kpt. Andrzeja Brzuchal-Sikorskiego, która do dzisiaj pełni funkcję pieśni reprezentacyjnej wojska polskiego. To jednak „Mazurek Dąbrowskiego” okazał się propozycją najbardziej wpadającą w ucho i okrzepłą w świadomości społecznej, pozwalającą wznieść się ponad polityczne, geograficzne, czy światopoglądowe podziały wewnątrznarodowe. Niewątpliwie jest tak i dzisiaj i pozostaje wierzyć, że tak będzie w przyszłości.