Po siedmiu zwycięstwach ligowych z rzędu Motor traci do pierwszej w Garbarni tylko trzy punkty. Drugie KSZO wyprzedza ekipę z Lublina o dwa „oczka”, ale ma jeden mecz w zanadrzu. W sobotę piłkarze Marcina Sasala jadą do Rzeszowa na mecz ze Stalą
Najbliższy rywal Motoru na wiosnę nie zachwyca. W sześciu meczach uzbierał tylko siedem punktów. Ze względu na kiepskie rozpoczęcie rundy rewanżowej doszło nawet do zmiany trenera. Marcina Wołowca zastąpił były szkoleniowiec Motoru Bohdan Bławacki.
Pod wodzą Ukraińca rzeszowianie zanotowali dwie wygrane, remis i porażkę. Dużo lepiej radzą sobie przed własną publicznością, gdzie w trzech meczach uzbierali siedem punktów. Na wyjazdach w 2017 roku przegrali wszystkie trzy spotkania. – Ciężko powiedzieć, czy mecze z drużynami z górnej połówki tabeli będą trudniejsze. Nie patrzymy na to, kto ile ma punktów. Chcemy podtrzymać dobrą passę, bo trzeba przyznać, że ewidentnie włączyliśmy się do walki o awans – mówi Kamil Cholerzyński, który we wtorek zgodnie z planem wrócił do treningów. – Nic mi już nie dolega, cieszę się, że będę mógł zagrać przeciwko Stali – dodaje zawodnik.
Nadal kolegom nie pomoże za to pomóc Radosław Kursa, który ciągle leczy kontuzję łydki. Na pewno jeszcze przez kilka tygodni nie pojawi się na boisku. Reszta piłkarzy powinna być do dyspozycji. Nikt nie pauzuje też za kartki. – Wygrywając z Podlasiem zrobiliśmy kolejny krok, ale jeszcze musimy ich zrobić dużo. Podlasie na pewno sprawi niejedną niespodziankę w kolejnej części sezonu. Wierzymy, że z naszymi rywalami będą walczyli równie mocno, jak z nami – mówi Marcin Sasal, szkoleniowiec zespołu z Lublina.
W sobotnim spotkaniu po raz kolejny w tej rundzie jednym z bohaterów Motoru był Artur Gieraga, który wykorzystał już ósmy rzut karny w sezonie, a piąty w tym roku. – Nie liczę specjalnie jedenastek. To była jednak kolejna ważna bramka. Cieszę się, że udało mi się trafić do siatki i że mogłem pomóc zespołowi – mówi Gieraga. Wyjaśnia też, że sędzia podjął słuszną decyzję. – Karny był ewidentny, rywale nawet specjalnie nie protestowali. Najważniejsze są trzy punkty, bo po pierwszej połowie nie wyglądało to najlepiej. Myślę, że wpływ na naszą postawę mógł mieć środowy mecz w Pucharze Polski przeciwko Avii Świdnik. W szatni powiedzieliśmy sobie parę ostrych słów, wyszliśmy z wiarą w zwycięstwo i udało się odmienić losy spotkania.
Gieraga to najlepszy strzelec swojego zespołu z dorobkiem dziewięciu goli. – Nie wydaje mi się, żebym kiedykolwiek miał lepszy sezon pod względem zdobytych bramek. Mam ich na koncie dziewięć i można powiedzieć, że gonię napastnika Avii Wojtka Białka. Czy go dogonię, to się jeszcze okaże – śmieje się kapitan żółto-biało-niebieskich.