Udane rozpoczęcie sezonu w wykonaniu piłkarzy Lublinianki. Podopieczni trenera Roberta Chmury pokonali w sobotę na Wieniawie Wisłę Sandomierz 2:0.
Postawa obu zespołów była wielką niewiadomą. Lato zarówno dla gospodarzy, jak i gości było bardzo pracowite, a kadry drużyn mocno się zmieniły.
Trener Robert Chmura wystawił do gry w podstawowym składzie aż sześciu nowych zawodników. Zresztą szkoleniowiec nie mógł obserwować meczu z ławki rezerwowych, bo musiał „odcierpieć” karę za czerwoną kartkę z poprzedniego sezonu. Tak samo zresztą, jak: Tomasz Brzyski i Konrad Niegowski. Z tego względu, a także braku zgłoszenia wszystkich piłkarzy na ławce rezerwowych miejscowi mieli tylko pięciu graczy, w tym jednego bramkarza.
W pierwszej połowie niewiele działo się na boisku. Obie ekipy miały duże problemy z wypracowaniem sobie dogodnych sytuacji na gole. Po stronie gospodarzy tak naprawdę raz spróbował Michał Paluch, a raz Arkadiusz Baran, który strzelał z dystansu do pustej bramki, ale bramkarza Wisły wyręczył jeden z obrońców i wybił piłkę sprzed linii.
Lublinianka była znacznie aktywniejsza po przerwie. I na efekty nie trzeba było czekać zbyt długo. W 50 minucie centrę z lewego skrzydła posłał Norbert Myszka, a głową na 1:0 trafił Mateusz Majewski. Popularny „Majo” zanim minął kwadrans drugiej odsłony mógł mieć na koncie dwa gole. Znowu strzelał głową, ale tym razem spudłował.
Kolejne fragmenty? Zdecydowana przewaga ekipy z Wieniawy, która zresztą udokumentowała ją drugą bramką. Wynik powinien już poprawić Piotr Chodziutko, ale w bardzo dobrej sytuacji źle trafił w piłkę. Dużo w szesnastce Wisły zachował się Paluch, który po dośrodkowaniu Majewskiego pięknie złożył się do uderzenia z powietrza i „nożycami” ustalił rezultat na 2:0.
– Ciężko było sforsować defensywę rywala, który bronił się całym zespołem. Niemal cały czas mieliśmy przewagę, ale za piłką było 11 zawodników i Wisła dobrze się broniła. Mimo wszystko spodziewaliśmy się udanej inauguracji i plan wykonaliśmy. Może niepotrzebnie cofnęliśmy się w ostatnich 10 minutach i przestaliśmy pressować przeciwnika. Mimo to i tak goście nie byli w stanie nam zagrozić. Wielkie brawa dla chłopaków za ten mecz – cieszy się Robert Chmura, trener Lublinianki.
Szkoleniowiec za tydzień będzie mógł już poprowadzić drużynę w kolejnym domowym spotkaniu, tym razem z rezerwami Cracovii (sobota, 13 sierpnia, godz. 17).
Lublinianka – Wisła Sandomierz 2:0 (0:0)
Bramki: Majewski (50), Paluch (77).
Lublinianka: Krupa – Michota, Chodziutko, Myszka, Świech, Makowski (81 Janaszek), Baran, Futa, Kalita (61 Rak), Majewski, Paluch (85 Miśkiewicz).
Wisła: Polit – Persak, Sudy, Krajewski, Wódz (83 Bednarz), Partyka, Kuzior, Janik (63 Kałaska), Ferens, Zięba, Stępień (60 Więcek).
Żółte kartki: Rak, Świech – Persak.
Sędziował: Sebastian Godek (Rzeszów).