Kiedy lider gra z ostatnim zespołem w tabeli, to faworyt może być tylko jeden. Niestety, Avia Świdnik nie sprostała Karpatom Krosno i to goście wracali do domu z trzema punktami po wygranej 1:0. Dla żółto-niebieskich to czwarta porażka w sezonie.
Jak można się było spodziewać gospodarze cały mecz prowadzili grę. Oddali też sporo strzałów na bramkę przeciwnika. Brakowało jednak konkretów. W 20 minucie groźnie z dystansu huknął Wojciech Białek, dla którego trener Łukasz Mierzejewski znalazł miejsce w ofensywie obok Patryka Małeckiego i Adriana Paluchowskiego.
„Biały” przed przerwą najpierw uderzył jeszcze w mur z rzutu wolnego, a po chwili poprawił, ale tuż obok słupka. I w Świdniku po 45 minutach na pewno liczyli na więcej, a trzeba było się pogodzić z bezbramkowym remisem. Kiedy gra się z rywalem, z dołu tabeli, to kluczowa jest szybka bramka. Im dłużej utrzymuje się 0:0, tym trudniej o otwarcie wyniku. Potwierdziło się to w sobotę, na stadionie przy ul. Sportowej.
Dobrą zmianę dał Bekzod Akhmedov, Avia atakowała głównie skrzydłami i jeszcze bardziej dominowała. Niestety, nie potrafiła złamać defensywy zespołu z Krosna. A Karpaty groźnie się odgryzały. Po jednej z akcji przyjezdnych sędzia uznał, że Rafał Kursa faulował w polu karnym i przyznał Karpatom jedenastkę. Doskonałej sytuacji nie zmarnował Kamil Radulj i od 73 minuty było 0:1.
Żółto-niebiescy ruszyli do ataku i było sporo okazji, żeby przynajmniej wyrównać. Uderzał Patryk Małecki, Akhmedov, Paweł Uliczny, a w doliczonym czasie gry także Szymon Rak i Rafał Dobrzyński. Wynik nie uległ jednak zmianie i po raz drugi w tym sezonie piłkarze trenera Mierzejewskiego musieli uznać wyższość przeciwnika, w meczu u siebie.
– Ten mecz to duże rozczarowanie, spotkanie na pewno do głębszej analizy. Trzeba dać z siebie więcej, więcej zaryzykować, pokazać więcej charakteru, reakcji po stracie piłki. Tego mi brakowało, zwłaszcza, że graliśmy u siebie, z ostatnią drużyną w tabeli. Musimy to wykorzystać. Mieliśmy przewagę, prowadziliśmy grę, po przerwie jeszcze bardziej dominowaliśmy, ale Karpaty dobrze się broniły w świetle bramki, bardzo ofiarnie, bo sporo strzałów zablokowali – mówi trener Mierzejewski.
A jak ocenia sytuację z karnym? – To była „stykowa” sytuacja. Rafał i jeden z rywali razem poszli do piłki i pytanie, kto był przy niej pierwszy – dodaje szkoleniowiec. Wątpliwości w tej sprawie nie miał Kursa. – Głupio stracone punkty, może to zaważyć w końcowym rozrachunku, ale walczymy dalej. Nie chce komentować pracy sędziego, ale się nie popisał. Bramka obciąża jego konto. Brakło szczęścia, mam nadzieję, że to się w przyszłości odwróci na naszą korzyść – wyjaśniał na klubowym facebooku obrońca Avii.
Avia Świdnik – Karpaty Krosno 0:1 (0:0)
Bramka: Radulj (73-z karnego).
Avia: Grabowski – Zagórski, Kursa, Dobrzyński, Rozmus, Kalinowski (46 Akhmedov), Kafel (75 Bielka), Uliczny, Małecki (90 Zając), Białek (46 Rak), Paluchowski.