Jednym z trzech zespołów grupy czwartej, które mogą się pochwalić kompletem punktów po dwóch kolejkach jest Avia. Świdniczanie w środę spróbują podtrzymać dobrą passę w domowym spotkaniu z ŁKS Łagów (godz. 17). Mamy też dobre wieści odnośnie Wojciecha Białka. Wygląda na to, że król strzelców poprzednich rozgrywek powoli wraca do gry.
Avia na dzień dobry wygrała na swoim boisku z Czarnymi Połaniec 3:1. W sobotę pokonała za to na wyjeździe Podhale Nowy Targ 1:0. Dzięki temu zajmuje drugą lokatę w tabeli, jedynie za rezerwami Cracovii, które mają lepszy bilans bramek. Trzeba jednak dodać, że trener Łukasz Mierzejewski nie mógł na początku rozgrywek korzystać z Wojciecha Białka. 40-latek miał kłopoty ze zdrowiem. Wygląda jednak na to, że to już przeszłość.
– Na pewno wieści są pozytywne, bo Wojtek dostał zgodę, żeby wejść w trening. Zobaczymy, jak to teraz będzie wyglądało w najbliższych dniach i jak w ogóle zareaguje na obciążenia – wyjaśnia popularny „Mierzej”. A przed jego drużyną ciekawy tydzień. W środę starcie z ŁKS, czyli kolejnym kandydatem do miejsc w czubie tabeli, a w niedzielę wyjazd do Ostrowca Świętokrzyskiego. Jaki będzie plan na te spotkania?
– Na pewno mogą się pojawić jakieś małe zmiany w składzie. Mamy gotowych zawodników, jest ciekawa rywalizacja w zespole, więc na pewno mam, w kim wybierać – przekonuje trener żółto-niebieskich. Drużyna z Łagowa słabo weszła w sezon i po dwóch kolejkach ma na koncie ledwie „oczko”.
Nowy stoper blisko Orląt Spomlek
Mieszane odczucia po ostatnim meczu swoich pupili mieli na pewno kibice w Radzyniu Podlaskim. Tamtejsze Orlęta Spomlek wypracowały sobie w spotkaniu z Unią Tarnów multum sytuacji, ale udało się wykorzystać tylko dwie. Tylko, bo „Jaskółki” zakończyły zawody z trzema golami na koncie i zabrały ze sobą trzy punkty. W środę podopieczni Mikołaja Raczyńskiego zmierzą się na wyjeździe z Chełmianką. Drużyna Tomasza Złomańczuka też przystąpi do zawodów w kiepskich humorach. Tym bardziej, że przegrała w Sieniawie z Sokołem 1:2 po kontrowersyjnym rzucie karnym dla rywali.
– Szkoda tego meczu z Unią. Musimy na pewno poprawić: skuteczność, a do tego grę w obronie. Była szansa, żeby wejść w sezon dwoma zwycięstwami. Przeciwnik w wielu fragmentach nie istniał Tak naprawdę wyszedł z akcjami trzy razy i strzelił nam trzy bramki. Z drugiej strony dobrze, że szybko gramy w Chełmie, bo każdy chce od razu wrócić na boisku i się zrehabilitować. Musimy wygrać, wszyscy o tym wiedzą – mówi trener Raczyński.
Jest szansa, że szkoleniowiec wkrótce będzie miał do dyspozycji nowego stopera. Do tej pory musiał łatać dziury zawodnikami, którzy lepiej czują się w środku pola. – Mocno działamy i jest temat pozyskania zawodnika z Ukrainy. Wszystkie dokumenty są już przygotowane i mam nadzieję, że w tym tygodniu uda się załatwić transfer – dodaje szkoleniowiec.
Podlasie ma pomysł na Wisłokę
Podlasie po dwóch kolejkach ma na koncie dwa punkty. Najpierw był remis z Chełmianką na wyjeździe, a ostatnio u siebie z Wieczystą Kraków. Czy po tym ostatnim spotkaniu biało-zieloni z optymizmem patrzą na kolejne mecze? W środę czeka ich wyjazd do Dębicy.
– Zagraliśmy bardzo dobrze w pierwszej połowie. Przeciwnik tak naprawdę miał tylko jedną sytuację. Głównie staliśmy w obronie Niskiem, bo jakość rywali uniemożliwiała nam wyjście do pressingu. W przerwie mogliśmy liczyć na dobry wynik, może nawet zwycięstwo. W drugiej części spotkania rywale zepchnęli nas jednak do defensywy i pod naszą bramką mocno się kotłowało. Po 45 minutach można było liczyć na więcej, ale po końcowym gwizdku punkt na pewno nie jest zły – ocenia Artur Renkowski, trener Podlasia.
A jak ocenia sytuację, w której gol jego podopiecznych na 2:0 nie został uznany? – No cóż, prawdopodobnie, to była prawidłowa bramka. Nic już jednak w tym temacie nie zmienimy. Na pewno jest optymizm, bo idziemy do przodu. Chcemy jednak punktować za trzy, a nie za jeden, dlatego teraz celem jest zwycięstwo w Dębicy. Wisłoka to jednak ciekawy przeciwnik, który jest dobrze zorganizowany i wie, co chce grać. Dodatkowo dołożyli pewne elementy do swojej gry w lecie. Mamy jednak na nich nasz pomysł i zobaczymy na boisku, jak się sprawdzi – dodaje szkoleniowiec ekipy z Białej Podlaskiej.
Ostatni z naszych zespołów, czyli Lublinianka jedzie do innego beniaminka – Wiązownicy. Tamtejszy KS na razie zamyka tabelę po dwóch porażkach, dlatego na pewno będzie podwójnie zmobilizowany, żeby otworzyć swoje konto w nowym sezonie. Wszystkie środowe spotkania zaplanowano na godz. 17.