LUK Lublin przegrał w trzech etach z Indykpolem AZS Olsztyn. Porażka, przy niekorzystnych wynikach innych spotkań, zepchnęła lublinian z dziewiątego na 10. miejsce.
Spotkanie w Iławie kończyło rozgrywaną w weekend 19. kolejkę. Z powodu braku spełniającej wymagania hali w Olsztynie Indykpol AZS jako gospodarz występuje właśnie w tym mieście. Faworytem byli olsztynianie, którzy podobnie jak beniaminek, są zainteresowani wejściem do najlepszej ósemki.
Od początku to miejscowi nastawili się na mocny serwis, który na początku przyniósł kilka punktów przewagi. LUK Lublin szybko odrobił straty, po ataku Jana Nowakowskiego był remis 6:6. Kilka kolejnych szybkich akcji sprawiło, że miejscowi ponownie wyszli na prowadzenie (9:6). W tym momencie o pierwszą przerwę w grze poprosił szkoleniowiec beniaminka Dariusz Daszkiewicz. Uwagi opiekuna przyjezdnych niewiele zmieniły obraz gry.
W dalszym ciągu drużyną dyktującą warunki byli siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn. Skuteczna gra blokiem, trudna zagrywka sprawiły, że prowadzenie gospodarzy wzrosło do pięciu punktów (18:13). O kolejny czas poprosił opiekun lubelskiego zespołu. W końcówce przyjezdni próbowali jeszcze zmniejszyć straty. Główną rolę w tym czasie odegrał Grzegorz Pająk, przy zagrywce którego LUK zbliżył się na dwa punkty (19:21). Po ataku po skosie Bartosza Filipiaka nadal były dwa punkty straty (20:22). Partię efektownym atakiem „hakiem” zakończył Torey DeFalco.
O drugim secie przyjezdni chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Początek był wprawdzie udany (2:1 po ataku Wojciecha Włodarczyka), ale im partia bardziej się rozkręcała, tym coraz bardziej lublinianom nie było do śmiechu. LUK przegrywał już 2:6, 6:13, 10:18, 12:23. Zagrywka w siatkę Igora Gnieckiego dała 24. punkt gospodarzom, a tę odsłonę, ponownie skutecznym atakiem zakończył DeFalco (25:14).
W trzeciej partii w wyjściowej szóstce beniaminka wyszedł środkowy Wojciech Sobala, który zastąpił Konrada Stajera. Obraz gry niewiele się zmienił. Bardzo szybko olsztynianie odskoczyli na 6:3 i pierwszy czas wykorzystał opiekun LUK Lublin. Goście jednak nie poddawali się, w końcu zaczęli mocno zagrywać, co wiązało się z zepsutymi serwisami. Zbliżyli się nawet na 8:9. Jednak to było wszystko.
Najwięcej problemów sprawiał lublinianom DeFalco, na którego nie mogli znaleźć skutecznego bloku, groźny w ataku był też Karol Butryn. Olsztynianie dominowali w każdym elemencie. Trener Daszkiewicz ratował się zmianami w składzie, ale nie wnosiły one nic pożytecznego. Lublinianie zdecydowanie odstawali umiejętnościami od przeciwnika i gładko przegrali 17:25, a całe spotkanie 0:3.
Już w piątek do Lublina przyjedzie PGE Skra Bełchatów (mecz o godzinie 20.30).
Indykpol AZS Olsztyn – LUK Lublin 3:0 (25:20, 25:14, 25:17)
Indykpol AZS: Firlej, Butryn, Andringa, DeFalco, Poręba, Averill, Gruszczyński (libero) oraz Jakubiszak.
LUK: Pająk, Stajer, Wachnik, Nowakowski, Filipiak, Włodarczyk, Watten (libero) oraz Gregorowicz (libero), Jóźwik, Gniecki, Sobala, Romać.
MVP: Jan Firlej (rozgrywający Indykpol AZS Olsztyn).