– Mimo że miałam tak naprawdę tylko trzy starty, to naprawdę poczułam się bardzo zmęczona, wracając z Tokio i ta Moskwa była jakby takim startem w ostatniej chwili – ROZMOWA z Aleksandrą Mirosław, lubelską olimpijką i brązową medalistką tegorocznych Mistrzostw Świata w Moskwie
- Wszystkie starty w tym sezonie już za tobą. Znalazło się wreszcie trochę czasu na odpoczynek?
– Tak, był czas na odpoczynek. Czas również na, że tak powiem, podreperowanie tego, na co nie było czasu w sezonie, troszeczkę doprowadzenie pewnych spraw do końca, jeżeli chodzi o kwestie zdrowotne, ale już jesteśmy na dobrej drodze. Powoli też wracamy do treningu i kierujemy gdzieś tam myśli w kontekście przyszłego sezonu, układania planu na następny rok i na 2023 rok. Miejmy nadzieję, że również na Paryż w 2024 roku.
- Na Mistrzostwach Świata w Moskwie zdobyłaś brązowy medal. Po starcie było widać, że nie jesteś do końca zadowolona z takiego wyniku.
– Nikt nie lubi przegrywać. Ja zdecydowanie w Moskwie byłam najszybsza, patrząc na czasy z eliminacji i patrząc właśnie na czas finałów. Zabrakło mi szczęścia, ale wydaje mi się, że po prostu też miałam pewien problem wejścia w takie odpowiednie "flow", jak zawsze mam na zawodach, w stan takiego maksymalnego skupienia. Sześć tygodni po igrzyskach ciężko jest cokolwiek przebić. To, co tam przeżyliśmy, emocje, jakie mieliśmy dostarczone, to, co tam się działo... Ja na Mistrzostwach Świata czułam się troszeczkę, jakbym była na jakimś Pucharze Polski, Mistrzostwach Polski. Oczywiście to nie umniejsza rangi tych zawodów. Bardziej chodziło o takie właśnie mentalne przygotowanie.
Natomiast razem z trenerem wyciągnęliśmy wnioski. Wiemy, co mogliśmy zrobić lepiej, a z drugiej strony patrzę na to, że pod kątem Berna w 2023 roku, gdzie będą właśnie Mistrzostwa Świata i też walka o kwalifikację olimpijską. Dużo lepiej będzie mi się jechało, właśnie wychodząc jakby z tego trzeciego miejsca, a nie bronienia tytułu po raz trzeci. Wydaje mi się, że to jest zdecydowanie lepsze.
- Nie chcę, żeby to źle zabrzmiało. W końcu zdobyłaś brązowy medal na Mistrzostwach Świata, to już czwarty "krążek" z takiej imprezy w twojej karierze.
– Oczywiście, ja też się cieszę z tego medalu. Fajnie się wraca w ogóle z jakimkolwiek medalem. Nigdy nie sądziłam, że dojdę do takiego momentu w mojej karierze, że trzecie miejsce Mistrzostw Świata to nie będzie miejsce, które mnie satysfakcjonuje. Natomiast mnie od kilku lat, od kiedy wróciłam do sportu na poważnie w 2018 roku, interesują tylko pierwsze miejsca.
- Czy można powiedzieć, że to był dla ciebie intensywny rok, niekoniecznie pod względem liczby startów, ale rangi tych zawodów?
– Tak, rzeczywiście, to był bardzo intensywny rok. Bardzo dużo emocji było w tym sezonie. Mimo że miałam tak naprawdę tylko trzy starty, to naprawdę poczułam się bardzo zmęczona, wracając z Tokio i ta Moskwa była jakby takim startem w ostatniej chwili. Z trenerem podjęliśmy decyzję po Tokio, że jedziemy jednak do Moskwy. Natomiast to nie był taki start, na który byłam ukierunkowana – szczyt formy był szykowany na igrzyska olimpijskie. To był bardzo emocjonujący start i bardzo, że tak powiem, wykańczający i męczący, ale też wracam do niego z uśmiechem na twarzy.
- Twój trener – Mateusz Mirosław – mówił zaraz po igrzyskach, że masz jeden dzień odpoczynku i zaraz wracacie do treningów przed Mistrzostwami Świata w Moskwie.
– Tak było. Podjęliśmy decyzję o starcie w Moskwie, więc wróciliśmy z Tokio, były dwa-trzy dni odpoczynku, żeby się przepakować i od razu wróciliśmy właśnie do takiego reżimu treningowego. Natomiast to było takie sześć tygodni, gdzie rzeczywiście podtrzymywaliśmy tę formę, więc to, co zbudowaliśmy w Tokio, udało nam się dowieźć do Moskwy. Tylko tak jak mówię, tam ten aspekt psychologiczny trochę zawiódł, ale będzie lepiej.
- Co masz w planach na 2022 rok?
– Na pewno takim głównym celem będą Mistrzostwa Europy, które odbędą się w Monachium i będą to Mistrzostwa Europy rozegrane przy okazji takich "multigames", gdzie będzie też lekkoatletyka i inne dyscypliny, więc to będzie bardzo duża impreza. Tam szykujemy to, co zazwyczaj robię, czyli walkę o tytuł. Już nie obronę, ponieważ w 2020 roku straciłam tytuł mistrzyni Europy.