Miał obowiązywać do 11 kwietnia, a przedłużono go do 19 kwietnia włącznie – mowa o kontrowersyjnym zakazie wstępu do lasów, który zarządzono jeszcze w marcu.
W przeddzień wygaśnięcia, wprowadzono nowe rozporządzenie, którego rozdział 7 mówi o czasowych ograniczeniach parków, zieleńców, promenad, bulwarów, ogrodów botanicznych, zoologicznych, jordanowskich i zabytkowych, a także plaż; a także terenów leśnych, w szczególności: parkingów leśnych, miejsc postoju pojazdów, miejsc edukacji leśnej, miejsc małej infrastruktury leśnej i miejsc biwakowania.
Wcześniejsze zakazy oprotestował Rzecznik Praw Obywatelskich. – Zakaz wstępu do lasów nie ma podstaw prawnych i godzi w prawa i wolności obywatelskie – uważa. – Nierozsądne zachowania niektórych osób nie mogą jednak ograniczać wszystkich – podkreśla Adam Bodnar.
Na portalu AVAAZorg petycje obywatelskie ruszyła akcja „Żądamy cofnięcia zakazu wstępu do lasu!” - petycję w kilka dni podpisało blisko 163 tys. osób.
Czym tłumaczone są obostrzenia i ograniczenia w poruszaniu się? Sytuacją z początku kwietnia, gdy zamknięto dla mieszkańców parki, ludzie wyruszyli w cieplejsze dni właśnie do lasów. W efekcie - lasy w całej Polsce, w szczególności w pobliżu miast, zaczęły być oblegane. W cieplejsze dni, a zwłaszcza w weekendy na szlakach był tłok, ludzie gromadzili się na leśnych parkingach i w miejscach wypoczynkowych. Urządzane były ogniska, imprezy i spotkania. Wytyczne nakazujące zachowanie dystansu społecznego były w lasach masowo łamane – podkreśliło ministerstwo Ministerstwo Środowiska na swej stronie internetowej. – Według ekspertów wzmożone wycieczki do lasów i parków narodowych spowodowałyby transmisję wirusa na peryferia miast, co grozi pojawieniem się nowych ognisk zakażeń. Epidemiolodzy wskazują, że odnotowany wzrost zachorowań w ostatnich dniach jest właśnie skutkiem rozprężenia obserwowanego w czasie minionego ciepłego weekendu.
Lekkomyślność naszych rodaków podkreśla także RPO. – Wielu obywateli nie przestrzega podstawowych zasad ostrożności, mimo apeli władz, a nawet zakazów prawnych, spotyka się w mniejszych lub większych grupach, w ogólnodostępnych miejscach publicznych na świeżym powietrzu, dla celów towarzyskich. Często nie zachowuje przy tym między sobą odległości koniecznej do zapobieżenia zakażeniu – napisał Adam Bodnar w liście do Michała Wosia, ministra środowiska.
Ale Bodnar także podkreślił, że „zarówno same zakazy, ale i sposób ich wydania, nie mają podstaw prawnych – wskazał. – Dla przeważającej części społeczeństwa,możliwość ruchu poza domem, w kontakcie z naturą, jest niezbędna dla zachowania dobrostanu fizycznego i psychicznego. Wpływa korzystnie na odporność i pozwala na odprężenie. Pomaga w przezwyciężeniu stresu i stanów depresyjnych – napisał RPO do ministra.
A takowe przecież mogą się pojawić w trakcie dłuższej izolacji. W dodatku, rozległe tereny leśne i parków narodowych pozwalają nie tylko wypocząć, przy zachowaniu bezpiecznego dystansu do innych osób.
Ani przepisy ustawy o lasach, ani przepisy ustawy o ochronie przyrody nie przewidują możliwości zakazania wstępu do lasu i parku narodowego z powodu epidemii choroby ludzkiej.
Wobec powyższego, RPO uważa też, że w świetle innych przyjętych rozwiązań w związku z zapobieganiem i zwalczaniem epidemii zakaz wstępu do lasu jest zbędny i zbyt daleko idący. Stąd apel do ministra Wosia, o uchylenie pozbawionych podstaw prawnych decyzji wprowadzających generalne zakazy.