Opony, eternit i opakowania po środkach ochrony roślin – takie odpady trafiają na zamknięte kilka lat temu wysypisko śmieci – zaalarmował nas mieszkaniec gminy Potok Wielki (powiat janowski). Służby zapowiadają kontrolę, zaś wójt gminy tłumaczy, że na rekultywację wysypiska gmina ma czas do końca przyszłego roku
Zdaniem naszego Czytelnika, zamknięte wysypisko śmieci działa dalej, choć nielegalnie. „Znajdują się tam bardzo niebezpieczne dla środowiska i mieszkańców gminy odpady (eternit, opony, opakowania po środkach ochrony roślin) – pisze do nas i do Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. Załącza zdjęcia.
– To nie jest w żaden sposób zabezpieczone – dodaje kolejny z mieszkańców gminy, z którym wczoraj rozmawialiśmy. On również przesłał nam fotografie. – Brama do tego wysypiska jest otwarta. Śmieci leżą nawet na drodze.
Sprawę zgłoszoną przez mieszkańca urzędnicy wojewody przekazali do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Lublinie. – Na kontrolę pojedziemy tam jeszcze w tym tygodniu – zapowiada Grzegorz Uliński, kierownik Wydziału Inspekcji w WIOŚ.
Jego zdaniem takie opady jak eternit nie powinny się tam znajdować, choć zagrożenia prawdopodobnie nie ma. – Eternit jest niebezpieczny przede wszystkim wtedy, kiedy jest kruszony i wydobywają się z niego włókna azbestowe – mówi Uliński.
Składowisko odpadów komunalnych w Potoku Wielkim działało przez 25 lat. – Opady przestały być regularnie przywożone po zmianie przepisów, czyli w 2013 r. – mówi Jerzy Pietrzyk, wójt gminy.
Pietrzyk zapewnia, że nikt legalnie żadnych odpadów na teren byłego składowiska nie przywozi. – To wysypisko jest przeznaczone do rekultywacji. Jak ktoś coś podrzuci, to my to wszystko szybko sprzątamy. Na składowisku są zamontowane piezometry (urządzenia służące do monitoringu wód podziemnych – red.). Jest też system odpowietrzenia i tablice informujące o zakazie wyrzucania odpadów. Nawet możliwości wjazdu tam nie ma.
• Tyle że brama jest otwarta. Widać to na fotografiach.
– Jest otwarta, bo wjeżdżaliśmy z ziemią (do rekultywacji) i ktoś pewnie wtedy zrobił zdjęcie – odpowiada wójt.
Jego zdaniem przeprowadzenie rekultywacji wysypiska śmieci nie jest takie proste. – Niełatwo znaleźć na to wszystko pieniądze. Radni też mają swoich wyborców i ważniejsze tematy, a to składowisko jest zamknięte i ogrodzone. Śmieci nie przybywa – twierdzi.
Teren byłego wysypiska ma być monitorowany. – Może jeszcze w tym roku zainstalujemy trzy kamery – zapowiada wójt Pietrzyk. I dodaje, że gmina ma czas na przeprowadzenie rekultywacji wysypiska do końca 2018 r.