![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Ile ludzi, tyle historii o budowanych latami domach, remontach, kredytach, urządzaniu ogrodów, o rodzinnych firmach, o nadziejach, które mogą legnąć w gruzach. A wszystko za sprawą szybkich kolei, których tory miałyby biec od Krasnegostawu aż do granicy państwa.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
To jest tylko ostrzeżenie. Jeśli nic się nie zmieni, jeśli nie zaczną nas słuchać, będzie ostrzej – słyszeliśmy w piątek i w Krasnymstawie, i w Zamościu podczas protestów przeciwko planom budowy tzw. szprychy nr 5 – linii szybkiej kolei projektowanej dla Centralnego Portu Komunikacyjnego. Ludzie byli naprawdę wściekli, rozgoryczeni, zdesperowani.
Nie dam się wywłaszczyć
– Kaczyński mówi, że on Polskę rozwija? On nas wykończy takimi swoimi działaniami – uważa Agnieszka Czarnecka, sołtys Stężycy Nadwieprzańskiej, członkini krasnostawskiego komitetu protestacyjnego.
Jedna z projektowanych linii kolejowych (rozważane są cztery warianty) miałaby biec przez jej podwórko. To oznacza, że dom odziedziczony po babci, który wraz z mężem latami remontowali mógłby zostać wyburzony. – To jest moje miejsce, to jest moje życie. Nigdy nie zgodzę się stąd wynieść, nie dam się wywłaszczyć – zapowiada Czarnecka.
Przez Zwódne pod Zamościem miałaby przebiegać 3 z planowanych na tym etapie tras. – Moje podwórko tory tylko drasną, ale już domy moich sąsiadów miałyby być burzone. Dlatego jestem w komitecie protestacyjnym, bo chcę mieszkać wśród ludzi, a nie obok pociągu, którym na dodatek u nas nikt nie będzie chciał jeździć – mówi Joanna Maślana.
To dorobek życia
Kiedy Agnieszka Struk ze Żdanowa mówi o planach budowy kolei, zaczyna płakać. W swoim nowym domu, z mężem i córeczkami, które zabrała na protest, mieszka dopiero kilka lat. Razem go budowali, urządzali, a teraz mieliby stracić? – To nie jest po prostu dom, to jest dom moich dzieci – tłumaczy kobieta.
Izabela Wojtal z Krasnegostawu także nie jest w stanie powstrzymać łez. Swój dom położony w pobliżu zabytkowego stawu kupiła 15 lat temu, ma przy nim sporą działkę, zawsze bardzo dbała o ogród.
– Nikt mi tego nie dał, sama na wszystko zapracowałam, a potem latami remontowałam. I teraz ktoś chce mi to zabrać. Ot tak. Żadne pieniądze nie zwrócą mi trudu, zmęczenia, stresu, pracy – mówi kobieta. I naprawdę jest przerażona budową linii szybkich kolei, bo którykolwiek wariant by nie wygrał... wszystkie idą przez jej podwórko. – To jest tragedia po prostu i ja nikomu na to nie pozwolę. Nie wiem, co zrobię, ale nie pozwolę – zapowiada krasnostawianka.
Jerzy Ostropolski z Krasnegostawu mieszka w swoim dom od 50 lat. Nie wyobraża sobie, aby miałby teraz, w wieku 67 lat gdziekolwiek się wyprowadzać. I dlatego się martwi, bo on też być może zakwalifikuje się do wywłaszczeń. – A tak się dopiero cieszyłem, że nam kanalizację zrobili, gaz doprowadzili, szosa jest nowa. No to teraz chcą to wszystko wyburzać – martwi się starszy pan.
Nikt nas nie słucha
– My nie jesteśmy przeciwko rozwojowi, my jesteśmy za postępem. Ale nie kosztem dorobku życia – dorzuca Marta Mazurek z Krasnegostawu. Mówi, że projektanci, którzy przyjechali na konsultacje w ogóle nie słuchali ludzi. – Mówiliśmy, że chcą prowadzić tory po źródłach. Przecież jak je zasypią, to zacznie zalewać ludzi gdzieś indziej. Ale kogo to obchodzi – denerwuje się kobieta. – Zwódne to obszar Natura 2000, ale to też im nie przeszkadza – denerwuje się Joanna Maślana. – Wariant społeczny trasy kolejowej, zakładającą prowadzenie torów inaczej, m.in. przez lasy i po nieużykach przedstawialiśmy już dwa lata temu na konsultacjach. I co? I nic? W ogóle tego nie wzięto pod uwagę – opowiada sołtys Czarnecka.
STOP dla szybkich kolei - protest w Krasnymstawie
Zarówno w Krasnymstawie, jak i w Zamościu protesty były bardzo liczne, a ich uczestnicy przygotowani. Przyszli z transparentami, tabliczkami, hasłami wypisanymi na kartkach, ale też na koszulkach. A niektórzy nawet w t-shirtach ze specjalnymi nadrukami. – O proteście dowiedzieliśmy się wczoraj, znaleźliśmy jakieś znaki graficzne CPK, wymyśliliśmy projekt, dzisiaj rano były gotowe. Teraz mamy protest na koszulce. Będziemy w nich chodzić bez przerwy – śmieją się Jolanta i Robert Świderscy z Mokrego w gm. Zamość. Ale tak naprawdę wcale im do śmiechu nie jest. Tory mają biec przez ich śmietnik, ale... jest jeszcze strefa buforowa, więc i tak mogą być zmuszeni opuścić dom. Podobnie jak wiele innych rodzin, bo Mokre to kilka dużych osiedli mieszkaniowych.
To się dopiero zaczyna
– Protestujemy, bo dla nas to ostatni dzwonek, jeśli nic nie zrobimy w tym momencie, będzie po nas – mówi Mariusz Wrona z Krasnegostawu, który w Zakręciu ma 3 ha pola. Jeżeli tory będą tamtędy poprowadzone, to zostanie z 72 arami przy samej linii kolejowej. Dlatego działa w komitecie protestacyjnym i nie ma wątpliwości, że na piątkowych pikietach akcja się nie zakończy.
– My w tym tygodniu ruszymy z ofensywą. Zapukamy do drzwi wszystkich decydentów, niech parlamentarzyści pokażą, jak nas bronią. I nie poddamy się – zapowiada Joanna Maślana. – Mamy kilka planów na to, jak działać, jak ich „wykoleić”. Nasz powiat był bastionem PiS. „Był” to odpowiednie słowo. – Pójdziemy wszędzie, gdzie będzie trzeba. Przekonają się, że nie można ludzi tak traktować – mówi Agnieszka Czarnecka.
Takich protestów w piątek w całej Polsce zorganizowano kilkanaście.
Kilka słów o CPK
Centralny Port Komunikacyjny to największa obecnie rządowa inwestycja w Polsce, zakładająca budowę między Warszawą a Łodzią lotniska, które miałoby też stać się także potężnym centrum przesiadkowym, gdzie zbiegać by się miały linie kolejowe z najdalszych zakątków kraju. Jedną z tzw. dziesięciu szprych uwzględnionych w programie miałaby być trasa z CPK aż do granicy państwa. Obecnie trwające w Lubelskiem konsultacje społeczne dotyczą planowanej budowy linii nr 54 na trasie Trawniki – Krasnystaw – Zamość – Tomaszów Lubelski – Bełżec. Koszty całości kilka lat temu oszacowano na co najmniej 35 mld zł. Sporą część miałaby wyłożyć UE. Teoretycznie budowa powinna się rozpocząć w przyszłym roku. Finał całości nastąpiłby nie wcześniej niż w 2033 roku.
![e-Wydanie](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/public/dziennikwschodni.pl/e-wydanie-artykul.png)