Mirosław Piotrowski złożył w Państwowej Komisji Wyborczej dokumenty wymagane do rejestracji komitetu w nadchodzących wyborach prezydenckich. Teraz były europoseł z Lublina rozpoczyna zbiórkę wymaganych 100 tys. podpisów poparcia.
Na czele sztabu Piotrowskiego stanął Leszek Szymański. Za kwestie programowe odpowiada Krzysztof Kawęcki, były prezes Prawicy RP. Wśród doradców prawicowego polityka jest też m. in. Marek Czarnecki, były poseł do Parlamentu Europejskiego i były wojewoda bialskopodlaski.
- Naszym przewodnim hasłem wyborczym jest "Nowoczesny konserwatyzm". To sformułowanie mówi wiele w kwestiach programowych, ale to również odniesienie etyczne. Pan Mirosław Piotrowski będzie przedstawiał w kampanii właśnie taką wizję polityki. Prezydent jest nie tylko głową państwa, musi też dbać o etykę życia politycznego. A obecnie obserwujemy jej upadek, w parlamencie widzimy różne słowa i gesty z jednej i drugiej strony. To barbaryzacja polityki - mówi Kawęcki.
- Pięć lat temu całą rodziną głosowaliśmy na Andrzeja Dudę i pokładaliśmy w nim duże nadzieje. Dziś czujemy się zawiedzeni i oszukani. Andrzej Duda opowiadał się za tradycyjnym modelem rodziny, a w tej chwili jest za legalizacją związków partnerskich. Doprowadził do chaosu w polskiej oświacie i polityce zagranicznej, afirmuje zmiany podatkowe, które są kpiną z polskiego obywatela - mówi Piotrowski. I tłumaczy, że start w wyborach prezydenckich to odpowiedź na apele "wielu środowisk", które wzywały go do podjęcia takiego kroku.
Wśród najważniejszych punktów swojego programu wymienia m. in. obniżenie podatków, ochronę życia od poczęcia do śmierci, poprawę sytuacji służby zdrowia czy zatrzymanie podwyżek cen energii. Jest też zwolennikiem reformy sądownictwa, ale chcę ją przeprowadzić w inny spsosb, niż robi to rząd Prawa i Sprawiedliwości.
- Należy skupić się na tym, co przynosi korzyść obywatelom. Te reformę należałoby wykonać skalpelem, a nie siekierą. My chcemy doprowadzić do tego, zy sądy były dostępne dla obywateli - tłumaczy.
Cały program polityk ma przedstawić po zebraniu przynajmniej 100 tys. podpisów niezbędnych do zarejestrowania jego kandydatury. Właśnie ze względu na brak wymaganej liczby podpisów byłemu europosłowi w ubiegłym roku odmawiano startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego, a następnie do Senatu.
- Przed nami dużo pracy. Może się nie udać, ale zrobimy wszystko, żeby się powiodło - przyznaje Piotrowski. Jednocześnie wymijająco odpowiada na pytanie, czy poparcia udzielił mu o. Tadeusz Rydzyk, z którym polityk współpracuje od lat.
- Wśród osób, które poparły moją kandydaturę są również duchowni, w tym także redemptoryści. Ale personalnie nie odniosę się do nikogo, bo obowiązuje RODO - tłumaczy.