Michał urodził się w 27. tygodniu ciąży i ważył zaledwie 780 gramów. Pierwsze miesiące musiał spędzić w szpitalu. Dziś chłopiec ma już 5 miesięcy i rozwija się prawidłowo
– Nie byliśmy przygotowani na to, że Michał urodzi się przedwcześnie, nic na to nie wskazywało. Niestety, doszło do zatrucia ciążowego, które bardzo szybko postępowało i konieczne było cesarskie cięcie – opowiada Eliza Żochowska, mama Michała, który urodził się w 27. tygodniu ciąży. Chłopiec ważył zaledwie 780 gramów i trzy pierwsze miesiące musiał spędzić w szpitalu.
– Wymagał respiratora, bo nie był w stanie samodzielnie oddychać, jego płuca nie były w pełni rozwinięte i potrzebowały wsparcia. Do tego problemy z układem pokarmowym – wspomina mama Michała. – Trzy miesiące to było dla nas bardzo dużo czasu, ale na szczęście mogliśmy z mężem odwiedzać synka. Niestety, ze względu na restrykcje epidemiologiczne, spędzaliśmy z nim tylko pół godziny dziennie – dodaje pani Eliza.
– W Polsce jeszcze do niedawna około 10 proc. noworodków to były wcześniaki. Najnowsze statystyki mówią już o 8 proc., co oznacza, że poprawiła się opieka perinatalna. Jest w tym duża zasługa ginekologów i położników, którzy wychwytują przypadki zagrożenia przedwczesnym porodem i podają pacjentkom specjalne leki hamujące taki poród, a także leki neuroprotekcyjne wspomagające funkcje mózgu płodu – tłumaczy dr n. med. Monika Wójtowicz-Marzec, ordynator oddziału noworodków w SPSK1 w Lublinie.
Wcześniaki to dzieci urodzone przed 37. tygodniem ciąży. – O skrajnym wcześniactwie mówimy w przypadku dzieci urodzonych między 23. a 27. tygodniem ciąży. To noworodki skrajnie niedojrzałe o wadze poniżej 1000 gramów. Na około 1500-1600 porodów rocznie na naszym oddziale, około 30 noworodków to skrajne wcześniaki, u których konieczna jest intensywna terapia – wyjaśnia dr Wójtowicz-Marzec. Dodaje: – W ciągu ostatnich pięciu lat najmniejszym wcześniakiem na naszym oddziale była dziewczynka, która ważyła zaledwie 450 gramów.
Takie dzieci wymagają intensywnej i konsekwentnej rehabilitacji. W tym przypadku możemy jednak mówić o sukcesie, bo wiemy, że dwuletnia w tym momencie dziewczynka jest już w stanie stać na własnych nóżkach.
Michał skończył właśnie pięć miesięcy i rozwija się prawidłowo, ale nadal musi być pod stałą kontrolą lekarzy. – Uporaliśmy się z początkowymi problemami zdrowotnymi i na razie wszystko przebiega harmonijnie. Synek przybiera na wadze, nie wymaga rehabilitacji – dodaje pani Eliza. – Podobnie jak inne wcześniaki Michał jest objęty specjalnym programem. Dostaje zastrzyki, które chronią przed zakażeniem wirusem RS atakującym układ oddechowy. Wcześniaki są szczególnie narażone na ciężki przebieg choroby wywołanej tym wirusem.
Wcześniaki mogą mieć problemy neurologiczne, a także ze wzrokiem i słuchem. Często diagnozowana jest też u nich dysplazja oskrzelowo-płucna, która oznacza szczególne narażenie na infekcje oddechowe. – Nie ma jednak reguły. Część pacjentów jest w stanie pokonać pierwsze problemy zdrowotne i potem rozwija się prawidłowo. Z drugiej strony są dzieci, które do końca życia będą wymagały rehabilitacji – przyznaje dr Wójtowicz-Marzec.
Nie wszystkie dzieci przedwcześnie urodzone udaje się uratować. – Trafiają do nas pacjenci o ekstremalnie niskiej wadze nawet poniżej 350 gramów, z wieloma wadami wrodzonymi. Ratowanie życia w takich przypadkach byłoby nieetyczne, więc nie podejmujemy takich czynności – tłumaczy dr Wójtowicz-Marzec.