Miały być wizytówką i ozdobą, ale w jemiole toną dwa ostatnie drzewa, jakie ostały się na pl. Łuczkowskiego. Pasożyt wypija ostatnie soki z głogu, który ginie na oczach przechodniów
Gdy lata temu przebudowywano reprezentacyjny plac w Chełmie masowo wycinano drzewa zastępując je kamienną kostką i betonowymi kwietnikami. Ostały się dwa. Ajlant gruczołowaty przy kiosku Dobkowskiego którego nikt nie ważył się nawet do tchnąć, ponieważ to pomnik przyrody, świetnie rozrośnięty na blisko 15 metrów wysokości i o prawie dwumetrowym pn
Ale stojący nieopodal na placu przy zjeździe w ul. Kopernika głóg, już pomnikiem przyrody nie jest, więc urzędnicy zapewne doszli do wniosku, że opieki – bo to zwykłe przecież drzewo – już nie potrzebuje. Urbaniści projektując plac Łuczkowskiego przeznaczyli mu określoną rolę – z rozrośniętą koroną, kwitnąc od maja miał nadać szaroburemu brukowi kolorytu a pobliskiej drewnianej studni perspektywy. Żeby go zabezpieczyć, otoczono go sporym pasem zieleni z ławkami, co latem doceniają wszyscy, bo to jedyne miejsce na placu gdzie w cieniu można zjeść lody.
Od dwóch lat korony głogu nie widać. Drzewo zaatakowała jemioła. - Nie widać już nawet gałęzi ani liści. Jemioła i tylko jemioła – mówi Tadeusz Gryc. - Przecież to drzewo ginie w oczach.
Jemioła jest pasożytem porasta drzewa liściaste, nierzadko też iglaste i podprowadza z nich wodę i sole mineralne. Dawca powoli obumiera. Dlatego trzeba ją usuwać. Procedura jest prosta – kule jemioły odcina się piłą.
W Chełmie usuwanie jemioły jest nie lada problemem, a my pytamy Departament Komunalny w urzędzie miasta, który zajmuje się min. ochroną środowiska, o los ostatniego drzewa na pl. Łuczkowskiego zaatakowanego pasożytem - Departament informuje, że po konsultacji z dendrologiem zabiegi związane z usuwaniem jemioły będą przeprowadzane na jesieni tego roku, kiedy drzewa nie są w okresie wegetacji. Tego typu działania muszą być realizowanie również poza okresem lęgowym ptaków, który trwa od 1 marca do 15 października – taką odpowiedź, poprzez gabinet prezydenta otrzymaliśmy z departamentu kierowanego przez dyrektor Marzenę Kozaczuk.
O jakie ptaki gniazdujące na głogu na pl. Łuczkowskiego chodzi i samej treści opinii dendrologa wykluczającej usuwanie jemioły w dowolnym terminie jeszcze nie otrzymaliśmy.
Skoro w Chełmie można mieć problem z jemiołą na jednym drzewie na głównym placu, zapytaliśmy jak radzi sobie ktoś, kto „ma na głowie las” i kilkusethektarowy, czyli Dariusza Filipczuka z Nadleśnictwa Sobibór. Jak się okazało, leśnik nie czeka, aż jego las zaatakuje jemioła. - Nie słyszałem o takim rozwiązaniu. My dbamy o las, chcemy żeby drzewa były zdrowe. Pasożyty są niebezpieczne. Jemiołę ścinamy bez względu na porę roku, jeżeli trzeba chore drzewa też.-
Na tym jednak nie koniec. W lipcu 2019 roku pisaliśmy o dwóch uschniętych drzewkach, też na pl. Łuczkowskiego w tle pomnika Niepodległości. Kikuty straszyły pół roku, wyjęto je po tekście dziennika. Obiecano je zastąpić. Nic z tego nie będzie, bo w sprawę zaangażował się Lubelski Konserwator Zabytków i wskazał, iż nasadzenia zastępcze, w zamian za wycinkę dwóch uschniętych drzew na Pl. Łuczkowskiego, mają zostać zrobione w ... inej części miasta, czyli w parku XXX Lecia.
Jednym z sztandarowych projektów prezydenta miasta jest rewitalizacja pl. Łuczkowskiego. Projekt to miliony złotych – zakłada min nowe drzewa ale już w donicach. Na wszystkich planach jest głóg. Ciekawe czy doczeka pomocy człowieka.