W kilka dni saperzy z Dęblina mają postawić tymczasowy most w Kuzawce. To tutaj po majowej ulewie w „nadbużance” powstała kilkumetrowa wyrwa i droga wojewódzka numer 816 była nieprzejezdna.
Wyspecjalizowani żołnierze z dęblińskiego Batalionu Drogowo–Mostowego we wtorek rozpoczęli już instalację metalowego mostu.
– On jest składany, ma rozpiętość 27 metrów. Samo rozłożenie nie potrwa długo, do 24 godzin – mówi dowódca podpułkownik Jacek Zaniewski. – Tym się zajmujemy, nie tylko neutralizacją niewybuchów, ale też budową dróg czy mostów właśnie. W tym roku już 6 takich obiektów rozstawialiśmy. Dla naszych nowych saperów to przy okazji szkolenie– zaznacza dowódca. Konstrukcja ma być wytrzymała. – To już sprawdzone, tonażowo do 80 ton może udźwignąć– dodaje podpułkownik Zaniewski.
O tym, że będzie to most, a nie naprawa drogi, przesądziły ekspertyzy. – Odbudowa przepustu mogłaby spowodować ponowienie takiego uszkodzenia, dlatego zdecydowaliśmy, by jak najszybciej udrożnić trasę, która jest najdłuższa w naszym województwie, bo ponad 100–kilometrowa– zaznacza Zdzisław Szwed, członek zarządu województwa lubelskiego. –Poza tym, to strategiczna droga, bo łączy przejścia graniczna. Docelowo, wybudowany będzie most stały, ale to potrwa ponad półtora roku, stąd ta prośba o pomoc skierowana do wojska i z rezerw strategicznych ten most dostaliśmy – tłumaczy Szwed.
Mieszkańcy przez dwa miesiące musieli korzystać z kilkunastokilometrowych objazdów.– Ale to właściwie było też utrudnienie dla ruchu turystycznego i pielgrzymkowego, bo to trasa do sanktuarium w Kodniu, a przez wyrwę o jedną trzecią te przejazdy zmalały– zauważa Arkadiusz Misztal, wójt gminy Sławatycze. Przy okazji, wskazuje co było bezpośrednią przyczyną zniszczenia drogi.– To nie do końca jest tak, jak podawano, że to rzeka Bug ją podmyła. 26 maja w naszej gminie była ogromna ulewa i istniejący tu przepust nie był w stanie odebrać takiej ilości wody, która przez kilka godzin spływała z okolicznych pól– wyjaśnia Misztal.
Również sąsiednia gmina Hanna cieszy się z powstającego mostu. – Nasi mieszkańcy codziennie dojeżdżają tą drogą do pracy, dlatego to była pilna potrzeba– nie ma wątpliwości wójt Grażyna Kowalik.
Jednak miejscowi wiedzieli, że nie muszą nadkładać aż kilkunastu kilometrów. Wszystko dzięki Jakubowi Samojlukowi ze Sławatycz, który użyczył swoje pole w pobliżu wyrwy. – To 200 metrów stąd. Miałem tam facelię posianą, ale po ulewie nic mi nie zostało, bo pole zamieniło się w plażę. Najpierw sam robiłem sobie tędy skrót, a później koledzy pytali, czy mogą, aż w końcu wójt zapytał, czy oficjalnie udostępnię pole, to się zgodziłem – potwierdza pan Jakub. Wspomina, że dziurę w „nadbużance” zobaczył dzień po ulewie. – Kolega zadzwonił, poszedłem o 7 rano i to był szok, że jednak ta wielka dziura tam jest– zaznacza.
Saperzy postawią most w tym tygodniu. Ruch po nim będzie jednostronny.