Rosnące koszty utrzymania zamiejscowej filii Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Puławach w połączeniu ze spadającym zainteresowaniem studiami w tym mieście, skłaniają władze uczelni do rozważań na temat jej przyszłości. Puławski radny mówi wprost: szkole wyższej grozi upadek
„Puławskiej Wyższej Szkole grozi upadek ze względu na spadek naboru” – alarmuje Ignacy Czeżyk. Puławski radny napisał interpelację, ostrzegając miejskie władze przed możliwością utraty wyższej uczelni. Samorządowiec w rozmowie z nami przyznaje, że przyszłość puławskiej filii lubelskiego UMCS-u jest zagrożona.
– Dla Puław zamknięcie tej uczelni byłoby ogromną stratą. Uważam, że dzisiaj należy rozmawiać i szukać rozwiązań, które pozwolą ją zachować. To leży w naszym strategicznym interesie – ocenia radny Czeżyk.
Co na to UMCS? Władze uczelni zapewniają, że co najmniej przez kilka najbliższych lat jej puławska filia będzie funkcjonować. Gwarancji, że tak będzie zawsze jednak nie ma, a rozmowy dotyczące przyszłości zamiejscowego wydziału trwają.
– W dobie postępującego niżu demograficznego, mniejszego zainteresowania kształceniem w wydziałach i filiach zamiejscowych, a także rosnących kosztów utrzymania uczelni, trudno przewidzieć z wieloletnim wyprzedzeniem scenariusz dotyczący wydziału zamiejscowego UMCS w Puławach. Analizujemy różne warianty dotyczące jego przyszłości, a decyzje w tym zakresie jeszcze nie zapadły – mówi Aneta Adamska, rzecznik UMCS-u.
Co ważne, wszystkim studentom puławskiego wydziału uczelnia daje gwarancje dokończenia studiów w swojej filii. Dotyczy to także również pierwszego rocznika, który naukę rozpocznie jesienią tego roku.
– Pragnę zapewnić, że zarówno studenci, którzy w minionych latach rozpoczęli kształcenie na wydziale zamiejscowym w Puławach, jak i ci, którzy aktualnie są rekrutowani i rozpoczną studia 1 października, mogą być spokojni. Ich nauka będzie kontynuowana i zostanie ukończona w puławskiej filii – podkreśla Aneta Adamska.
Aktualnie w Puławach prowadzona jest rekrutacja na 4 kierunki studiów: administracja publiczna, wychowanie fizyczne oraz biobezpieczeństwo i techniki kryminalistyczne. Jednocześnie swoją naukę kontynuują studenci fizjoterapii, chemii technicznej, administracji publicznej i wychowania fizycznego.
Tymczasem radny Ignacy Czeżyk, poza biciem na alarm, proponuje autorską receptę na kłopoty uczelni. Chodzi o szersze otwarcie na studentów z Ukrainy. Były dyrektor I LO, w Puławach widziałby studia dwujęzyczne, polsko-ukraińskie. – Mam na myśli przede wszystkim kierunki techniczne. Dzięki nim, kształcilibyśmy w Puławach kadry zdolne do odbudowy Ukrainy.
UMCS do propozycji puławskiego samorządowca podchodzi z rezerwą.
– Posiadamy w ofercie kierunku prowadzone w języku polskim i angielskim, które od wielu lat cieszą się dużą popularnością młodych osób z Ukrainy. Poza skomplikowanymi procedurami formalno-prawnymi dla utworzenia nowego kierunku w Puławach nadrzędne są również kwestie związane z zapewnieniem odpowiedniej liczby specjalistów ukraińskojęzycznych oraz dużej liczby studentów ukraińskich – argumentuje Aneta Adamska.
Ponadto, według oceny władz lubelskiej uczelni, ukraińska młodzież korzysta obecnie z nauki zdalnej w swojej ojczyźnie i nie jest zainteresowana masowym przenoszeniem się do Polski.