Tym razem stare piłkarskie porzekadło o niewykorzystanych sytuacjach się nie sprawdziło. Huczwa Tyszowce długo strzelała na wiwat, ale i tak pokonała na wyjeździe Kłosa Chełm 2:0.
W pierwszej połowie wynik już w 17 minucie otworzył Dariusz Michna, który wykorzystał rzut karny. I to by było na tyle, jeżeli chodzi o gole aż do samej końcówki spotkania.
W przekroju całego meczu goście zmarnowali jednak mnóstwo dogodnych okazji. Michajło Kaznocha zaliczył strzały w: słupek i spojenie. Michna dwa razy spudłował, a Damian Ziółkowski nawet trzykrotnie. Przed przerwą na listę strzelców powinien się też wpisać Oliwier Maziarka, ale i jemu zabrakło zimnej krwi pod bramką przeciwnika. To samo można jednak powiedzieć na temat Daniela Pysia, który też miał swoją szansę na gola.
Wynik długo nie ulegał zmianie, a w 86 minucie niewiele zabrakło i Krzysztof Rak doprowadziłby do remisu, ale z siedmiu metrów nie potrafił umieścić piłki w siatce. Podopieczni Krzysztofa Rysaka niemal do ostatniego gwizdka nie mogli być pewni wygranej.
Wreszcie na koniec Ziółkowski zrehabilitował się za wcześniejsze pudła i ustalił wynik na 0:2, a przyjezdni mogli głęboko odetchnąć. Tym bardziej, że przez ostatni kwadrans Kłos musiał sobie radzić w dziesiątkę. Kacper Kowalski „nawrzucał” sędziemu i wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Strata punktów w takich okolicznościach na pewno byłaby ciężka do przełknięcia.
– W pierwszej połowie powinniśmy zdobyć jeszcze przynajmniej jednego gola – przekonuje Krzysztof Rysak, trener Huczwy. – Po godzinie gry to był już prawdziwy festiwal zmarnowanych sytuacji. Bałem się, bo zanosiło się na to, że to będzie typowy mecz niewykorzystanych szans, który zakończy się remisem. Na szczęście, chociaż do końca drżeliśmy o wynik, to wywalczyliśmy trzy punkty. Często tak jest, że w tego typu meczach, jak jednej drużynie nic nie wpada, to druga zrobi jedną akcję i strzela. Tym razem nasza nieskuteczność jednak się nie zemściła – dodaje opiekun gości.
Szkoleniowiec gospodarzy żałuje głupiego rzutu karnego, który jego podopieczni sprokurowali w pierwszej części. – Zdecydowanie mogliśmy go uniknąć. Trzeba jednak przyznać, że graliśmy z bardzo mocnym zespołem, który ma w swoich szeregach zawodników ogranych w wyższych ligach, jak: Rafał Kycko, Damian Ziółkowski, czy Michajło Kaznocha. My źle weszliśmy w mecz, potem dostaliśmy bezsensowną czerwoną kartkę i ciężko było coś zrobić. Powiem szczerze, że sam myślałem, że przyjście nowego trenera coś zmieni, ale na razie przegrywamy i musimy znaleźć rozwiązanie – wyjaśnia Zbigniew Wójcik.
Kłos Gmina Chełm – Huczwa Tyszowce 0:2 (0:1)
Bramki: Michna (17-z karnego), Ziółkowski (89).
Kłos: Wojtiuk – Fornal, Kowalski, Rutkowski, Siatka, Flis, K. Rak, Filipczuk (62 J. Rak), Kamola (55 Chmiel), Jabłoński (65 D. Krawiec), Brzozowski (80 Leśniak).
Huczwa: Parzyszek – Okalski, Popko, Gilarski, Daszkiewicz, Kaznocha, Kycko, Pyś (86 Lis), Ziółkowski, Maziarka (46 Kuron), Michna.
Czerwona kartka: Kowalski (Kłos, 75 min, za dyskusje z sędzią).
Sędziował: Mateusz Pizoń (Lublin).