Puławianie, którzy chcieliby przyjąć szczepionkę przeciw COVID-19 muszą uzbroić się w cierpliwość. Na jedyną infolinię dla publicznych przychodni trudno się dodzwonić, a te prywatne większość terminów grudniowych mają już zarezerwowane. Punkty szczepień ledwo nadążają z zastrzykami.
– Dzwoniłam do swojej przychodni, do Internusa i okazuje się, że wolne terminy mają dopiero pod koniec grudnia. Chciałam przyjąć trzecią dawkę, zaszczepić chce się także mój mąż. Nie chcemy tak długo czekać, więc próbowaliśmy zarejestrować się w przychodni publicznej na al. Partyzantów. Tam dla odmiany nie można się dodzwonić – opowiada pani Urszula z Puław. – W końcu poszłam tam osobiście, ale zarejestrować na szczepienie mi się nie udało. Kazali mi dzwonić na ich infolinię do skutku. Rzekomo po godz. 15 jest na to większa szansa, niż rano. Wybrałam się jeszcze do szpitalnego punktu szczepień. Tam jednak powiedziano mi, że obsługują tylko pracowników SP ZOZ. Nie wiem już co mam robić.
Sprawdziliśmy: do prywatnej przychodni Internus dodzwonić można się bez większego problemu, ale na niewiele się to zdaje, bo lista chętnych na szczepienia szybko się zapełnia. Pierwszy wolny termin dopiero za trzy tygodnie: 21 grudnia. Wcześniej nie ma na to żadnych szans, chyba, że ktoś zrezygnuje.
Jeśli chodzi o przychodnie publiczne, czyli te działające w ramach SP ZOZ-u, to jedyną, która prowadzi obecnie punkt szczepień jest ta przy al. Partyzantów. Każdego dnia zastrzyki przyjmuje tam ok. dwustu pacjentów. Chętnych jest o wiele więcej, dlatego na swoją kolej muszą czekać. Problem w tym, że numer przychodni 81 450 23 13 jest oblężony do tego stopnia, że system nawet nie włącza nas do kolejki. Od razu odrzuca z komunikatem o braku możliwości zrealizowania połączenia.
Dodzwonić na puławską infolinię udaje nam się dopiero po wybraniu numeru 81 450 23 85, czyli przychodni z ul. Kilińskiego. Pierwszy wolny termin dla zainteresowanych preparatem Pfizera to 20 grudnia. Chyba, że chcemy mniej popularną, jednodawkową J&J – wtedy poczekamy niewiele ponad tydzień.
– Potwierdzam, że zainteresowanie szczepieniami wzrosło. Niestety: trudno jest zorganizować to tak, by wszyscy mogli przyjmować je natychmiast. Ostatnio mamy również pewne kłopoty z powodu obsługiwania coraz większej ilości mieszkańców Lublina. W godzinach porannych tworzy się zator, ale robimy wszystko, żeby ten problem rozwiązać – mówi Piotr Rybak, dyrektor puławskiego szpitala. Jak dodaje, odmowa rejestracji osoby, która osobiście stawiła się w przychodni była błędem pracownika. – To się już nie powtórzy – zapewnia szef puławskiego SP ZOZ.
Tymczasem o tym, że zainteresowanie szczepieniami wzrosło, przekonują się także lokalne ośrodki zdrowia. Moce przerobowe kilka tygodni temu powiększyła m.in. przychodnia w Kazimierzu Dolnym.
– Z powodu wzrostu ilości osób, które pytają o szczepienia, zwiększyliśmy ich ilość z 30 do 60 tygodniowo. Więcej nie damy rady. U nas przeważają osoby starsze. Ze wszystkimi trzeba usiąść, pomóc wypełnić ankietę, wszystko wyjaśnić. To zajmuje trochę czasu. Gdy trzeba, odwiedzamy ich w domach. Poza tym mamy inny obowiązki, przyjmujemy pacjentów – tłumaczy Karolina Kowalska, koordynatorka szczepień w Przychodni Rejonowej przy ul. Lubelskiej. Czas oczekiwania na zastrzyk wynosi obecnie ok. 2-3 tygodni.
Punkty szczepień w powiecie rejestrują na szczepienia wszystkich chętnych, bez względu na miejsce zamieszkania. Puławianie mogą otrzymać zastrzyk np. w Końskowoli. Do miejscowego ośrodka zdrowia dodzwonić można się bez kłopotu.
– U nas cały proces przebiega dosyć sprawnie. Szczepimy najczęściej w piątki i soboty. Mieszkańców Puław również zapraszamy – mówi Alicja Wiejak, jedna z pielęgniarek Gminnego Ośrodka Zdrowia.
– Zainteresowanie szczepieniami bardzo wzrosło w ostatnim czasie. Osoby starsze, które przyjęły dwie dawki pytają o trzecią. Szczepimy także dzieci, młodzież, wyjeżdżających za granicę. Odbieramy coraz więcej telefonów – mówi pielęgniarka z rejestracji ośrodka w Wąwolnicy, gdzie na zastrzyk zaczekać trzeba ok. dwóch tygodni.
Na skrócenie czasu oczekiwania na szczepienia w najbliższym czasie się nie zanosi. Z powodu braku geograficznych barier, pacjenci mogą dzwonić i rejestrować się w dowolnym punkcie. Stąd obecność m.in. mieszkańców Lublina w puławskich kolejkach, czy puławian czekających na zastrzyk np. w Kazimierzu Dolnym. Presja ze strony pacjentów jest tak wysoka, że zwalniane, atrakcyjne terminy wypełniają się w zaledwie kilka sekund.