W schabie w majeranku miał być kurczak, a w pasztecie grzybowym nie było grzybów. Aż 5 proc. podstawowych produktów spożywczych wzbudziło zastrzeżenia Inspekcji Handlowej.
Inspektorzy Inspekcji Handlowej sprawdzali, czy przedsiębiorcy nie wprowadzają konsumentów w błąd oferując w sprzedaży zafałszowane produkty żywnościowe.
Masło
Najczęstsze nieprawidłowości polegały na dodawaniu tłuszczów roślinnych do masła, nieinformowaniu o konserwantach, użyciu nazwy nieadekwatnej do wykazu składników. Na przykład: ser gouda zawierał 91 proc. tłuszczów roślinnych, a deser czekoladowy w rzeczywistości nie miał czekolady.
Zgodnie z prawem masło to produkt zawierający od 80 do 90 proc. tłuszczów mlecznych i żadnych roślinnych. Nazwy ser, jogurt, kefir czy śmietana mogą być używane do produktów pochodzących wyłącznie z mleka krowiego.
Inspektorzy sprawdzali na przykład, czy zadeklarowana waga jest zgodna z rzeczywistą, oznakowanie i szata graficzna nie wprowadzają w błąd, sugerując ekologiczną metodę produkcji.
Zastrzeżenia dotyczyły m.in. deklarowania wyższej, więc i droższej klasy wagowej (34,3 proc. spośród 137 zbadanych partii), wprowadzającego w błąd oznakowania informującego o lepszej metodzie chowu kur (4 partie, 1,4 proc.).
Tylko jaja sprzedawane w tzw. sprzedaży bezpośredniej nie muszą mieć oznakowanych skorupek informujących o m.in.: metodzie chowu kur (0 – ekologiczny, 1 – na wolnym wybiegu, 2 – ściółkowy, 3 – klatkowy).
Mięso i jego przetwory
Najczęstszą nieprawidłowością było dodawanie innego składnika – do mięsa mielonego wołowego tańszej wieprzowiny, a parówki cielęce zamiast cielęciny zawierały drób.
Inne to zastosowanie nazw, które nie były adekwatne do informacji zamieszczonych w wykazach składników (w schabie w majeranku producent deklarował mięso z kurczaka, a w pasztecie grzybowym nie zadeklarowano grzybów).