Publiczne przetargi na usługi wygrywają coraz częściej firmy zatrudniające pracowników na dramatycznie złych warunkach, a bywa nawet, że na czarno, pisze “Dziennik Polski.
- Tenże ZUS ściga potem i karze firmę ochroniarską za unikanie płacenia składek. Pytam, czy to nie jest hipokryzja, skoro właśnie takiego oferenta wybrali w przetargu stosując kryterium najniższej ceny? A oni na to, że inna komórka ZUS-u organizuje przetargi, a inna ściga - opowiada Sławomir Wagner, szef Polskiej Izby Ochrony, zrzeszającej większość firm ochroniarskich.
Nędznie zarabiają też ludzie chroniący czy sprzątający urzędy skarbowe, siedziby magistratów, uczelnie, a nawet obiekty wojskowe. Wśród tych gazeta znalazła... rencistę po dwóch zawałach.
Takie stawki dyktowane są przez publiczne instytucje, z których pochodzi ok. 60 proc. zleceń na ochronę czy sprzątanie obiektów w Polsce. Publiczni zleceniodawcy - państwowi i samorządowi - dominują też na rynku budowlanym. Akceptowana przez publicznego inwestora stawka godzinowa dla pracowników firm podwykonawczych często nie przekracza 5 zł.