Po wybuchu wojny na Ukrainie blisko połowa Ukraińców, 36 proc. Polaków oraz 14 proc. mieszkańców Tajwanu doświadczało objawów lęku związanego z wojną – wynika z badań naukowców z Polski i z zagranicy. Badani doświadczali objawów depresji, stresu pourazowego, stresu związanego ze scenami wojny oglądanymi w mediach oraz np. niższej jakości snu.
Psycholodzy z Uniwersytetu SWPS wraz z badaczami ze Lwowa, Singapuru i Toronto przeprowadzili badanie psychologicznej reakcji na wybuch wojny na Ukrainie mieszkańców trzech krajów i regionów: Ukrainy, bezpośrednio objętej działaniami wojennymi, Polski, która przyjęła dwa miliony uchodźców z Ukrainy, i Tajwanu - zagrożonego konfliktem zbrojnym z Chińską Republiką Ludową. Pomiędzy 8 marca a 26 kwietnia 2022 r. badaniu kwestionariuszem online poddano 1625 osób (385 Ukraińców, 1053 Polaków i 188 Tajwańczyków).
Co sprawdzali naukowcy
Badacze porównali nasilenie objawów depresji (apatii, obniżenia poczucia własnej wartości, zainteresowań), lęku (niepokoju, pobudzenia emocjonalnego), stresu (napięcia emocjonalnego, zdenerwowania) doświadczanych przez mieszkańców Ukrainy, Polski i Tajwanu. Zbadali też objawy charakterystyczne dla zespołu stresu pourazowego (np. powracające obrazy, sny, myśli związane z traumą), a także pobudzenie (charakteryzujące się np. wzmożoną czujnością, zniecierpliwieniem) oraz unikanie, czyli próby pozbywania się myśli, emocji lub rozmów związanych z wojną.
Zgodnie z przewidywaniami badaczy, okazało się, że znacząco więcej uczestników badania z Ukrainy doświadczyło objawów depresji (46,5 proc.), lęku (46,3 proc.) i stresu pourazowego (73,2 proc.) niż z Polski, gdzie udział osób z objawami depresji wynosił 29 proc., osób doświadczających lęku – 36,5 proc. i stresu pourazowego – 57,2 proc. Na Tajwanie udział osób z depresją wynosił 11,2 proc., doświadczających lęku – 14,9 proc., a stresu pourazowego aż 56,9 proc.
Wojna wciąż trwa
Zdaniem prof. Agaty Chudzickiej-Czupały, poziom stresu psychologicznego, zwłaszcza poczucia bezradności i braku nadziei u polskich respondentów, mogły zwiększać takie czynniki, jak na przykład narażenie na przerażające szczegóły wojny, bliski kontakt z ukraińskimi uchodźcami.
- Ludzie w Polsce martwili się, że wojna wciąż trwa i tym, że Polska może stać się również celem agresji - tłumaczy psycholożka, prof. Agata Chudzicka-Czupała. Jej zdaniem wojna w sąsiednim kraju bezpośrednio wpłynęła na standard życia Polaków.
Najniższy poziom depresji i lęku zaobserwowano u respondentów z Tajwanu, którzy znajdowali się daleko od wojny na Ukrainie.
- Chociaż wiedza o wojnie mogła wzbudzić w nich poczucie zagrożenia, związanego z możliwością inwazji chińskiej, to odległość między Tajwanem a Ukrainą oraz niski poziom wpływu wojny w Ukrainie na codzienne życie mieszkańców mogły chronić tajwańskich respondentów przed silnym stresem psychologicznym - tłumaczy prof. Chudzicka-Czupała.
Gniew z daleka i bliska
Jak wynika z badań, 54,3 proc. tajwańskich uczestników i 80,3 proc. polskich deklarowało doświadczanie stresu w związku z oglądanymi przez nich scenami wojennymi w mediach. Ekspozycja na medialne obrazy wojny wywoływała stres u 83,4 proc. badanych z Ukrainy.
Znacznie wyższy odsetek uczestników badania z Ukrainy (36 proc.) niż z Polski (13,6 proc.) i Tajwanu (4,3 proc.) skarżył się też na niską jakość snu w związku z wojną.
Ponad 90 proc. badanych Ukraińców odczuwało gniew w związku z wojną. W Polsce do takiego odczucia przyznało się 85,8 proc. badanych, w Tajwanie 56,9 proc. Podobnie 88,1 proc. badanych z Ukrainy, 74,8 proc. z Polski i 24,1 proc. z Tajwanu miało poczucie niesprawiedliwości w związku z toczącą się wojną.
Co ciekawe, mimo że Tajwańczycy nie byli bezpośrednio zaangażowani w wojnę, średnie wyniki nasilenia objawów PTSD uzyskane przez nich w badaniu były tylko nieznacznie niższe, niż uczestników z Ukrainy, i niemal na tym samym poziomie jak u mieszkańców Polski.
Tajwańscy respondenci uzyskali istotnie wyższe wyniki, szczególnie w zakresie nasilenia unikania niż uczestnicy z Polski i Ukrainy. "Mieszkańcy Tajwanu niechętnie przyjmują informacje na temat tej wojny, przypuszczalnie właśnie z obawy, że wojna w Ukrainie zwiększyć może prawdopodobieństwo chińskiej inwazji militarnej" – uważa prof. Chudzicka-Czupała.
Kto szukał pomocy
Naukowców interesowały również potrzeby badanych w zakresie poszukiwania pomocy psychologicznej.
- Pomimo istotnie wyższego nasilenia stresu psychologicznego ponad połowa (52,5 proc.) ukraińskich uczestników deklarowała, że nie szukałaby takiej pomocy. W Polsce pomocy psychologicznej nie miało potrzeby szukać 43 proc. badanych, a w aż Tajwanie 95,7 proc. – wyliczają naukowcy.
Wszyscy badani, niezależnie od narodowości, wskazywali jednak głównie na psychologów jako osoby najbardziej kompetentne, by w tej sytuacji udzielić im pomocy. Drugą wskazywaną grupą specjalistów byli lekarze psychiatrzy.
- Niechęć do skorzystania z pomocy specjalisty zdrowia psychicznego u osób narodowości ukraińskiej, z kraju objętego wojną, może wynikać na przykład z koncentracji na podstawowych potrzebach życiowych, na instrumentalnych działaniach, związanych z ratowaniem życia, ochroną bliskich i dobytku, które wydawać się mogły badanym osobom z Ukrainy najważniejsze w tej niezwykle trudnej dla nich sytuacji - opisuje psycholożka.
Wspierać jak się da
Wyniki dowodzą, że wojna rosyjsko-ukraińska znacząco zmieniła dobrostan psychiczny i codzienne życie ludzi w objętych badaniem krajach.
Łagodzenie stresu psychologicznego i wzmacnianie aktywnych strategii radzenia sobie ze stresem wydają się niezbędne, aby pomóc ludziom w złagodzeniu skutków stresu związanego z wojną - podkreśla psycholożka. Jej zdaniem warto wdrożyć zarówno internetowe formy wsparcia psychologicznego, do których dostęp jest możliwy za pośrednictwem przeglądarki internetowej, oraz mobilne, dostępne za pomocą aplikacji, które w warunkach postępującej cyfryzacji społeczeństwa stają się coraz popularniejsze.
- Świadczenie tego rodzaju pomocy ludziom, którzy muszą zmagać się z traumatycznymi sytuacjami wydaje się niezwykle ważne. Pomoc taka jest także pożądana ze względu na stosunkowo niskie koszty jej prowadzenia oraz możliwość objęcia nią osób z bardzo odległych rejonów – podsumowuje naukowiec.
Badanie przeprowadzili psycholodzy z Uniwersytetu SWPS, prof. Agata Chudzicka-Czupała, prof. Damian Grabowski i studenci psychologii z filii uczelni w Katowicach - Marta Żywiołek-Szeja i Bartosz Pudełek, wraz z badaczami Lwowskiego Uniwersytetu Narodowego im. Iwana Franki, Narodowej Akademii Nauk Edukacyjnych Ukrainy, tajwańskiego Asia University, Uniwersytetu Śląskiego, Narodowego Uniwersytetu Singapuru i Uniwersytetu w Toronto.