Henryka Pietrzak zwróciła się do prezydenta Baracka Obamy z prośbą o spotkanie z rodzinami ofiar. Jan Paweł Pietrzak,sierżant US Marines, został zamordowany 15 października ubiegłego roku. Zginęła również jego żona, Quiana Jenkins. Sprawcami mordu byli podwładni sierżanta z tej samej jednostki.
Wiele miesięcy temu, 11 listopada 2008 roku wysłałam do Ciebie list. Siedem miesięcy później dostałam oficjalną, standardową odpowiedź, która mnie zszokowała. Podzieliłam się swymi uczuciami z dziennikarzami, którzy kontaktowali się ze mną...
Następną rzeczą, która mnie zszokowała była informacja, że tekst opublikowany na tej podstawie w "New York Daily News” przeczytało, poprzez Internet, 15 milionów ludzi.
To gigantyczne zainteresowanie pokazuje, że tragedia rodzin Jenkinsów i Pietrzaków jest dla Amerykanów ważną sprawą.
Mój syn sierżant US Marines Jan Paweł Pietrzak urodzony w Polsce i jego afroamerykańska żona Quaina Jenkins Pietrzak zostali zgładzeni przez gang innych Marines. Przedtem, gwałcili Quaine na oczach Janka. Dyskutowali ze sobą jak spalić ich żywcem, ale nie zdołali wzniecić ognia. Więc zabili ich strzałami w głowę. Na ścianach pozostali rasistowskie epitety, bo syn był biały, a jego żona czarna.
Dzień wcześniej Jan Paweł i Quiana głosowali na Pana, w wyborach prezydenckich, jako wielką nadzieję Ameryki i człowieka, który będzie jednoczył, a nie dzielił naród.
Zwracam się do Pana o spotkanie z rodzinami ofiar i rozmowę o tym, jak ofiara życia Jana Pawła i Quiany może nas jednoczyć. Mimo wszytko.
Z poważaniem,
Henryka Pietrzak-Varga"
Wiadomo już, że list Henryki Pietrzak trafił do Białego Domu. Poproszona o skomentowanie szansy na spotkanie z Barakiem Obamą, kobieta zaznaczyła, że o to samo poprosiła prezydenta także Faye Jenkins. Nie chciała się wypowiadać na temat tego, czy zaproszenie do Białego Domu jest realne.
List powstał pod wpływem relacji z toczącej się rozprawy sądowej. Prokurator dowodził, że czwórka czarnoskórych Marines działała z premedytacją. Dokładnie zaplanowali zbrodnię.
Z relacji z przesłuchania jednego z aresztowanych wynika, że nagą Quianę napastnicy gwałcili wibratorem. Związany i zakneblowany mąż był zmuszony to oglądać.
Chcieli zmusić Quianę do tańczenia przed obezwładnionym mężem. Taniec miał doprowadzić do psychicznego załamania sierżanta Pietrzaka. Napastnicy liczyli, że wtedy zdradzi, gdzie ukrył pieniądze.
Bandyci zamierzali swoje ofiary spalić żywcem. Nie udało się wznieć odpowiednio dużego ognia, dlatego zdecydowali się na egzekucję strzałami w głowę.
Zrabowali z domu, co się dało. Z lodówki nawet soki i mleko. Na ścianach i lustrze wymalowali pod adresem Quiany obelżywe, rasistowskie napisy.
Obrońcy starali się dowieść, że ich klienci są niewinni i zrzucali winę na pozostałych. Najwyraźniej nie udało im się przekonać prowadzącej sprawę sędziny, która powiedziała, że wszyscy oskarżeni zjawili się
w nocy 15 października 2008 roku w domu Pietrzaków w Winchester w tym samym celu i powinni odpowiadać za to samo. Do 26 sierpnia br. mają zostać sporządzone ostatnie dokumenty pozwalające sądowi na stwierdzenie, iż są podstawy do rozpoczęcia zasadniczego procesu z udziałem ławy przysięgłych.