Pochodzący z miejscowości Granice koło Chodla misjonarz ks. Stanisław Stanisławek, który został poparzony po wybuchu butli z gazem na misji w Kamerunie, trafił na leczenie do Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej w Łęcznej. Polskiego księdza udało się przetransportować z Afryki do Polski specjalnym francuskim samolotem
Ks. Stanisław Stanisławek od przeszło 40 lat, z krótka przerwą, pracuje jako misjonarz, najpierw w Zambii, teraz w Kamerunie – mówi ks. Adam Jaszcz, rzecznik prasowy archidiecezji lubelskiej.
73-letni ksiądz w 1976 r. wyjechał na misję do Zambii. Przez 10 lat był proboszczem parafii w Kasempa. W tej miejscowości wybudował kościół i kilkanaście kaplic. Później rozpoczął posługę w Kamerunie. Pracował w trzech miejscowościach w tym kraju.
W końcu lat dziewięćdziesiątych wrócił do Polski i przez 2 lata, do 1999 r., pracował w Kurii Metropolitalnej w Lublinie.
Obecnie ks. Stanisławek jest proboszczem w Borongo w Kamerunie, gdzie duchownemu udało się wybudować kościół pw. Wniebowstąpienia Pańskiego. 14 listopada 2015 r. metropolita lubelski arcybiskup Stanisław Budzik dokonał poświęcenia tej świątyni.
Ponad 2 tygodnie temu, 20 maja, ks. Stanisławek uległ poważnemu wypadkowi. Na stacji misyjnej wybuchła butla z gazem. Duchowny został ciężko ranny. – Ma poparzone ponad 40 procent ciała – mówi ks. Jaszcz.
– Po wypadku natychmiast został przewieziony do stolicy Kamerunu, Yaounde, gdzie uzyskał specjalistyczną pomoc lekarzy. Od samego początku arcybiskup Stanisław Budzik podjął działania, aby sprowadzić misjonarza do Polski. Włączył się w to również polski biskup Jan Ozga z diecezji Doumé-Abong’ Mbang w Kamerunie.
Pierwsza próba ewakuacji się nie udała. – Ponieważ linie lotnicze nie chciały przyjąć pasażera w takim stanie – wyjaśnia ks. Jaszcz. – Jednak po kilku dniach stan zdrowia ks. Stanisławka poprawił się na tyle, że kameruńscy lekarze wyrazili zgodę na transport. Udało się zorganizować specjalny francuski samolot do transportowania chorych, który wyleciał z Paryża do Yaounde, by zabrać naszego misjonarza do Polski.
Od kilku dni misjonarz przebywa we Wschodnim Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej w Łęcznej. – To jeden z trzech najlepszych tego typu ośrodków w Polsce – zaznacza ks. Jaszcz. I dodaje: – Po wypadku ks. Stanisławek musi przez cały czas przyjmować środki przeciwbólowe, jednak rokowania lekarzy napawają nas nadzieją na powrót misjonarza do zdrowia.