Niepokorny ksiądz Natanek nie przejął się suspensą nałożoną przez kardynała Stanisława Dziwisza i znowu przeprowadził mszę świętą.
- Teraz mówię już dosłownie! Abp. Życiński rzeczywiście przykuty jest grubym łańcuchem w piekle! Bo to masoni napisali za niego doktorat, ubrali go w sutannę i wyświęcili - krzyczał z ambony ksiądz Natanek.
Wyjaśniał podczas kazania, że jego wcześniejsze słowa o tym, że "abp. Życiński wyje w piekle" były wypowiedziane w języku literackim. Dziwił się, że biskupi i dziennikarze nie zrozumieli go.
Gazeta Wyborcza podaje, że w niedzielę ks. Natanek oskarżał też o bycie masonem kardynała Dziwisza, bo ten "w czerwcu przyjął nagrodę najwyższej loży masońskiej, kardynała Bea", który wg Natanka jest "największym rozbójnikiem na Soborze Watykańskim, i krystalicznym masonem najwyższym stopniem."
Piotr Natanek został zawieszony w swoich prawach w ub. tygodniu za nieposłuszeństwo i głoszenie poglądów niezgodnych z nauką Kościoła. W komunikacie kard. Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski tłumaczył, że Natanek ignorował upomnienia i nie chciał rozmawiać ze swoimi przełożonymi. Tym samym sprzeniewierzył się kapłańskiemu przyrzeczeniu czci i posłuszeństwa wobec swojego biskupa.
Fragment niedzielnego kazania (24 lipca 2011):