Dotychczasowy taryfikator mandatów stracił ważność w sylwestra. Od 1 stycznia funkcjonariusze drogówki mogą więc wypisywać kary np. za przekroczenie prędkości według uznania. To tylko teoria – uspokaja policja.
Tak więc od 1 stycznia policjant, który złapie kierowcę na przekroczeniu prędkości o 100 km/h, może na niego nałożyć mandat w wysokości 50 złotych. A za przekroczenie o 10 km/h może wlepić 500 złotych.
– To, oczywiście, czysta teoria, bo policjanci pracujący w ruchu drogowym to doświadczeni funkcjonariusze, dobrze oceniający sytuację na drodze. Mogę zapewnić, że tak jak do tej pory, będą się posługiwać obowiązującym do końca minionego roku taryfikatorem – mówi podinspektor Sławomir Góźdź, szef lubelskiej drogówki.
– Wszystko w porządku, ale każdy kierowca może podważyć decyzję policjanta, który nie ma podstawy prawnej decydującej o wysokości mandatu. Brak tego rozporządzenia to wielki wstyd dla rządu i uchylenie, choćby na krótko, furtki o nazwie korupcja. Nie chcę nikogo oskarżać, ale to zaniedbanie jest zachętą do działań nieformalnych – mówi Marek Król, kierowca z Lublina.
Podobny los mógł spotkać także taryfikator punktowy, lecz Centrum Legislacyjne Rządu w ostatniej chwili, 31 grudnia o godzinie 18, opublikowało w Internecie odpowiednie rozporządzenie.
– Punkty naliczamy według dobrze znanego i obowiązującego taryfikatora. Sytuacja z taryfikatorem mandatów wyjaśni się w ciągu najbliższych dni. Policjanci będą wystawiać mandaty i punkty karne według zasad obwiązujących w minionym roku – zapewnił podinspektor Góźdź.