Turyści spędzający wakacje w Tatrach zażyczyli sobie, aby zabrał ich z Orlej Perci helikopter TOPR-u – informuje RMF FM. Twierdzili, że są zmęczeni i nie mają sił zejść ze szlaku. – Takich przypadków jest coraz więcej – podkreślają ratownicy.
Na miejsce wysłano śmigłowiec. Jak podaje RMF FM kiedy usłyszał o tym mąż turystyki, zażyczył sobie, by ratownicy zabrali także jego, dwóch dorosłych synów i narzeczoną jednego z nich. Ratownicy oczywiście odmówili.
Na pokład śmigłowca ratownicy zabrali jedynie 50-latkę. Później okazało się, że nie miała ona takich objawów, o jakich mówił jej mąż. Ratownicy stwierdzili u niej jedynie podwyższone ciśnienie.
To nie pierwszy tego typu przypadek. Ratownicy TOPR-u podkreślają, że turyści coraz częściej traktują ich jak taksówkarzy. Część turystów decyduje się na wycieczki ponad swoje siły. Wtedy "dzwonią po śmigłowiec”. Niektórzy nawet wprost przyznają w rozmowie z ratownikami, że nic im nie jest, ale nie dadzą rady zejść ze szlaku o własnych siłach.
Tymczasem śmigłowiec jest używany wyłącznie w sytuacjach zagrożenia życia.