Jarosław Rudnicki nie żyje. Byłego współwłaściciela Jagiellonii Białystok brutalnie pobito na przystanku w Dobrzyniewie
Jarosław Rudnicki zmarł 24 lutego o godz. 23.10 - informuje oficjalna strona internetowa klubu z Podlasia.
Biznesmen został brutalnie pobity w niedzielę 19 lutego na przystanku w Dobrzyniewie. Skatowanemu mężczyźnie pomógł strażak, który pojawił się na miejscu zdarzenia. Były współwłaściciel "Jagiellonii" trafił do szpitala, ale był w stanie krytycznym.
W szpitalu Rudnicki został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej, ale byłego współwłaściela klubu nie udało się uratować.
W sprawie policja zatrzymała 36-letniego mieszkańca Białegostoku. Grozić mu może dożywocie za zabójstwo.
Motywy pobicia nie są jeszcze znane, ustala je policja.
Oświadczenie Jagiellonii Białystok:
ODSZEDŁ JAROSŁAW RUDNICKI
Dnia 24 lutego, o godzinie 23:10 odszedł nasz Przyjaciel – Jarosław Rudnicki, akcjonariusz i członek rady nadzorczej klubu, w okresie od 29 maja do 16 grudnia 2013 wiceprezes Jagiellonii Białystok. Wspaniały człowiek, ojciec i dziadek.
Pytany jak się czuje, odpowiadał zawsze z uśmiechem: „jak widać na załączonym obrazku”. Pełen energii i pasji, żywiołowy, z poczuciem humoru. Pierwszy pojawiał się w pracy – już od świtu pełen wigoru. Choć zwykle bardzo zajęty, to zawsze znalazł czas na chwilę rozmowy, pamiętał o bliskich mu osobach, chętnie oferował swoją pomoc w potrzebie.
Zawodowo, przez większość życia związany był z handlem i branżą FMCG. Uważany był za jednego z pomysłodawców konsolidacji polskiego handlu hurtowego. Założyciel i udziałowiec wielu firm, biznesmen.
Był lokalnym patriotą i miłośnikiem sportu. Szczególne miejsce w jego sercu miała Jagiellonia Białystok, której był akcjonariuszem. W 2013 roku pełnił funkcję wiceprezesa klubu. Z dumą mówił o zawodnikach Jagi, cieszył się z ich sukcesów i z nadzieją patrzył w przyszłość. Miał też drugą sportową pasję – boks. W przeszłości sam go trenował, potem chętnie wspierał rozwój pięściarstwa w regionie. Piastował funkcję wiceprezesa Podlaskiego Komitetu Olimpijskiego.
Wielką miłością darzył zwierzęta. Był bardzo uznanym i szanowanym w kraju hodowcą gołębi pocztowych. Mógł o nich opowiadać godzinami.
Profesjonalista w biznesie, pomocny dla innych, dobry człowiek.
Jarku, nasz Przyjacielu. Żegnamy Ciebie z ogromnym smutkiem. Na zawsze pozostaniesz w naszej pamięci.