Terrorysta Mohemed Merah został zabity po nieudolnej akcji francuskich sił specjalnych. Do końca ostrzeliwał się przed szturmującymi z kałasznikowa, uzi i pistoletów, a na koniec wyskoczył przez okno w łazience i zabił się spadając na bruk
Kondolencje po zbrodni składali Nicolasowi Sarkozy'emu przywódcy światowi z prezydentem Barackiem Obamą na czele. Wyraził je także polski MSZ.
Potwierdził się motyw antysemickiego motywu zbrodni, rozmydlany przez wiele polskich mediów, a od początku dostrzegany m.in. przez laureata Pokojowej Nagrody Nobla Elie Wiesela – noblista mówił o tym w wywiadzie dla portalu www.dziennikwschodni.pl.
Algierski dżihadysta Mohamed Merah został "fachowo” wyszkolony w obozach treningowych Al Kaidy w Pakistanie i Afganistanie. Potem "umiejętności” wykorzystał praktycznie. Najpierw zabijając trzech żołnierzy elitarnej brygady spadochronowej, a potem trójkę żydowskich dzieci i rabina.
Siedząc zabarykadowany i okrążony, udzielał wywiadów mediom i informował, kim jest, komu służy, a także, że żałuje, iż nie udało mu się zabić więcej Żydów, którzy są wrogami jego świata.
Niestety, więcej się nie dowiemy. Jest to porażka Francji, która już z Merahem nie porozmawia. Niestety lub – dla niektórych – na szczęście.