Związane z Lublinem Towarzystwo Jana Karskiego pogratulowało profesorowi Szewachowi Weissowi doktoratu honorowy Uniwersytetu Warszawskiego, jakim go wczoraj uhonorowano.
Kiedy otrzymał propozycję ambasadorowania w Berlinie, Moskwie i Warszawie, bez namysłu wybrał stolicę Polski. Gdy proponujący mu to premier Ehud Barak zapytał: "Dlaczego Warszawa”, Szewach Weiss odparł pytaniem: "A gdzie się urodziła twoja matka?”. Skonfudowany Barak, którego matka przyszła na świat w stolicy Polski, nie miał już żadnych pytań.
Misja ambasadorska Weissa do Polski była modelowym przykładem dyplomacji. Zakończyło ją udekorowanie go najwyższym odznaczeniem, jakie może otrzymać cudzoziemiec nie będący głową państwa – Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi RP.
Najwyższą akademicką godność profesor Weiss otrzymał na mocy uchwały Senatu Uniwersytetu Warszawskiego z 20 kwietnia br., a promotorem doktoratu został prof. Marcin Kula z Instytutu Historycznego UW. Recenzentami dorobku naukowego - profesorowie: Krzysztof Pilarczyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego, Feliks Tych z Żydowskiego Instytutu Historycznego, wiceprezes Towarzystwa Jana Karskiego oraz Wojciech Wrzesiński z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Uroczystość wręczenia doktoratu, której przewodniczyła rektor UW prof. Katarzyna Chałasińska-Macukow miała szczególnie uroczysty i podniosły charakter, a uczestniczyło w niej wiele znanych postaci życia politycznego i kulturalnego, w tym m.in. premier pierwszego gabinetu II RP Tadeusz Mazowiecki i i wicepremier obecnego – Waldemar Pawlak. Przybył ambasador Izraela w Polsce Zvi Rav-Ner.
Prof. Elżbieta Zybert, dziekan Wydziału Historycznego UW, na którym pracuje prof. Szewach Weiss podkreśliła jego wkład w budowanie wartości humanistycznych, walkę z antysemityzmem i upowszechnianie kultury żydowskiej. Kwintesencją były słowa: - Jest pan wyjątkowym budowniczym mostów porozumienia i dialogu między ludźmi. Osobą, która otworzyła ludzkie serca na te tak ważne tematy, propagatorem porozumienia i tolerancji między Polakami a Żydami.
Najwyraźniej wzruszony doktor, dziękując za wyróżnienie powiedział, że w tym dniu czuje się przede wszystkim warszawiakiem. Zauważył, że w refleksji nad długowiecznymi związkami polsko-żydowskimi powinno unikać się stereotypów i emocji.
Mówił, że w stodole jedwabieńskiej Polacy żywcem palili Żydów, ale w innej stodole Polacy uratowali jego życie. Polemizował z opiniami, że za mało było podczas okupacji polskich Sprawiedliwych ratujących Żydów przywołując symboliczne postaci Ireny Sendler i Jana Karskiego. Przypominał, że od lat jest aktywny w walce z używaniem określania "polski obóz koncentracyjny”.
Obu Was łączy wspólna idea serca i rozumu polegająca na tym, iż współistnienie Polaków i Żydów w tej samej przestrzeni historycznej i społecznej podnieśliście do rangi niezbywalnego dobra wartego dokumentowania, utrwalania i promowania wszelkimi dostępnymi osobom publicznym środkami.
Wierzymy, że czyniona przez Was Obu różnica w stosunkach polsko-żydowskich będzie nie tylko drogowskazem ku lepszej ich przyszłości, ale także szlabanem dla wciąż obecnej w naszej rzeczywistości nienawiści, ksenofobii i antysemityzmu.
Życzymy Panu, Drogi Profesorze, wszelkiej pomyślności, sukcesów i wiecznego trwania w Pańskiej "chorobie na Polskę”.
Warto dodać, że Jana Karskiego, Szewach Weiss darzył szczerym podziwem. Gościł go nawet w swoim domu w Hajfie. Znane stało się powiedzenie Weissa, iż Jan Karski odbierał swoją wojenną misją informowania o Holocacuście, alibi przywódcom koalicji antyhitlerowskiej. Po raporcie Karskiego nie mogli już mówić, że nie byli świadomi planowej eksterminacji narodu żydowskiego. Mówił to po raz pierwszy w dokumentalnymi filmie o polskim bohaterze "Moja misja”.