Paulina jest absolwentką Akademii Rolniczej. Na staż do jednostki przy al. Wojska Polskiego w Szczecinie została skierowana w sierpniu ubiegłego roku przez Urząd Pracy. Staż miała zakończyć w lutym br. Liczyła, że otrzyma propozycję pracy w jednostce.
- Kapitan P. zaczął mówić o moich włosach, ale nie zwracałam uwagi - kontynuuje Paulina. - Żartuje - myślałam. Nagle podszedł z tyłu i chwycił garść moich włosów. Poprosił kolegę, by podał nożyczki, ten odmówił. Ale wszedł żołnierz. Kapitan P. jemu kazał. Żołnierz przeskoczył przez ladę i podał nożyczki. Nie miał pojęcia o co chodzi. Byłam przerażona, nie mogłam się wyrwać. Ciągle łudziłam się, że to żarty. Aż do momentu, kiedy zaczął ciąć włosy. Potem położył je przede mną.
- To mogło skończyć się gorzej - podkreśla. - Byłam przerażona, poniżona, zrobił to przy swoich kolegach. Musiałam zrezygnować ze stażu, kariery zawodowej. Ta praca bardzo mi odpowiadała. Ale już nie mogłam tu pracować.
Cały artykuł w serwisie internetowym Głosu Szczecińskiego