Już 20 grudnia będzie wiadomo kto ostatecznie kupi Kraśnickie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej.
Z pomysłem sprzedaży firmy władze Kraśnika wyszły w lutym tego roku. Zaakceptował je zarząd i Rada Nadzorcza KPEC. Rozpoczęcie procedury określania warunków przetargu zatwierdziła Rada Miasta większością głosów PO, Lubię Kraśnik i SLD. Na sprzedaży spółki można zarobić ponad 15 mln złotych. A chętnych do kupna spółki nie brakuje.
Od samego początku przeciwne prywatyzacji były związki zawodowe. Radni PiS Rady Miasta wyszli więc z propozycją przeprowadzenia gminnego referendum.
Odbyło się ono 22 listopada. Mieszkańcy Kraśnika w 97 proc. opowiedzieli się przeciwko prywatyzacji. Jednak ich głos nie będzie uwzględniony, bo w referendum wzięło udział tylko 22 proc. uprawnionych. Żeby wyniki były wiążące frekwencja musi przekroczyć 30 proc.
Władze miasta liczą na to, że referendum, które się odbyło będzie miało ostatecznie jakiś wpływ na końcową cenę zaoferowaną przez kupującego.
Ponad 6,5 tys. głosów mieszkańców sprzeciwiających się prywatyzacji spółki powinno dać do myślenia firmom zainteresowanym KPEC.
- Muszą one zaproponować bardzo korzystną cenę za jego kupno. Tylko wtedy zdecyduję o sprzedaży. Pieniądze te trafią do budżetu miasta, a moim zadaniem jest dopilnować, aby wszyscy podatnicy osiągnęli jak największą korzyść - mówi Piotr Czubiński, burmistrz Miasta Kraśnik.
Odbyło się już szczegółowe badanie spółki.
- Wcześniej zebraliśmy siedem wstępnych ofert, z których wybraliśmy cztery. Jedna z zainteresowanych firm się wycofała. Pozostałe trzy firmy dopuszczone zostały do szczegółowego badania spółki. Przedstawiono im wszystkie dokumenty finansowe i prawne dotyczące spółki, oraz dokładnie został zbadany stan techniczny urządzeń i sieci. Ustaliliśmy że do 20 grudnia muszą zostać złożone ostateczne oferty.
Następnie wybierzemy najlepszą do dalszych negocjacji - wyjaśnia Jacek Dul, zastępca burmistrza Kraśnika.