Firma żony burmistrza Piotra Czubińskiego wystawi urzędowi rachunek na ponad 200 tys. zł. Na tym nie koniec. Do jej portfela, co miesiąc wpadnie 7 tys. zł brutto za koordynowanie dwóch unijnych projektów.
Mimo że wytknęliśmy to już rok temu, umowa została przedłużona do końca września 2011 roku.
Kolejne na liście są prowadzone przez żonę burmistrza szkolenia w Gruzji (wynagrodzenie 1500 zł), a także publikacje jej autorstwa z zakresu Public Relations (otrzymała za to tysiąc zł). Podpisała również dwie umowy z Centrum Kultury i Promocji w Kraśniku (jednostka podległa burmistrzowi, kieruje nią rzecznik prasowy Urzędu Miasta) na organizację imprez kulturalnych.
To nie koniec. W tym roku – jak informuje magistrat – Czubińska prowadziła szkolenia PR za 1550 zł. Kieruje też nowym projektem wyrównującym szanse i podnoszącym wykształcenie uczniów szkół podstawowych ("Dobry start”). Projekt ruszył w sierpniu i potrwa rok. A żona burmistrza będzie brać za to 3,5 tys. zł brutto miesięcznego wynagrodzenia.
– Magistrat współpracuje z wieloma firmami, w tym ze Studiem MIA Aleksandry Czubińskiej. Przy określonym nastawieniu, można uznać, że jakakolwiek współpraca urzędu z jakąkolwiek firmą może rodzić konflikt interesów. Może, ale nie musi – mówi rzecznik burmistrza Zbigniew Nita.
Jednak magistrat nie pochwalił się nam wszystkimi zleceniami, jakie w tym roku dostała żona burmistrza. W marcu i kwietniu firma Czubińskiej wygrała ogłoszone przez burmistrza dwa przetargi na przygotowanie i wykonanie materiałów promocyjnych w ramach projektu "Kształcić się ustawicznie”. Koszt tych usług wyniósł w sumie ok. 213 tys. zł!
– Niczego nie ukrywamy, bo przecież te informacje są w Biuletynie Informacji Publicznej. Być może osoby, które opracowały informację dla waszej redakcji, nie uwzględniły projektu "Kształcić się ustawicznie” – odpiera zarzuty Nita.
Aleksandra Czubińska nie dostrzega problemu. – W działaniu zgodnie z prawem, nie widzę nic złego – stwierdza Czubińska.
Wtóruje jej Zbigniew Marcinkowski, kraśnicki radny z Platformy Obywatelskiej: – Skoro żona burmistrza posiada wymagany zasób wiedzy i spełnia warunki przetargu, to dlaczego mamy ją pomijać – mówi. – Prawo na to pozwala. A to znaczy, że można tak postępować.
– To wprawdzie zgodne z prawem, ale nieetyczne – ripostuje Jerzy Misiak, radny Prawa i Sprawiedliwości z Kraśnika. – A przecież burmistrz szczyci się, że Kraśnik jest miastem przejrzystym. Czy rzeczywiście? Zapytam o tę sprawę na najbliższej sesji Rady Miasta.