W Nadleśnictwie Gościeradów (powiat kraśnicki) została w niedzielę uroczyście odsłonięta tablica pamiątkowa poświęcona byłemu ministrowi środowiska, zmarłemu 2 lata temu Janowi Szyszce. Słuchając przemówień można było odnieść wrażanie, że w najnowszej historii Polski nie było tak wybitnego naukowca, ani polityka. O wycince drzew w Puszczy Białowieskiej, albo o tzw. lex Szyszko nie było ani słowa.
Z jakiego powodu na budynku, w którym mieści się siedziba Nadleśnictwa Gościeradów została zamontowana tablica ku pamięci prof. Jana Szyszki, leśnika, naukowca, trzykrotnego minister środowiska, posła na Sejm RP, skoro stąd nie pochodził?
– Profesor Jan Szyszko pod koniec lat sześćdziesiątych prowadził badania naukowe w czterech miejscach w Polsce, m.in. na terenach, które znajdują się w zasięgu Nadleśnictwa Gościeradów. To były badania entomologiczne. Jan Szyszko badał owady w zależności od składu gatunkowego drzewostanu. Wyniki swoich badań wykorzystał do napisania pracy doktorskiej – wyjaśnił Janusz Pasek, nadleśniczy Nadleśnictwa Gościeradów.
Jest też inny powód. – Bardziej osobisty – przyznał nadleśniczy. – Profesor w czasie swoich badań poznał pracowników nadleśnictwa, znajomości te kontynuował także później, kultywował je przez całe życie. Kontaktował się również z potomkami osób, które poznał w latach sześćdziesiątych.
Profesor wracał w te strony. – Przyjeżdżał, przysyłał kartki świąteczne, bywał też na uroczystościach rodzinnych. Pamiątki po profesorze mamy zebrane, są w nadleśnictwie – przyznał Janusz Pasek dodając, że ostatnia wizyta ministra była jakieś 4 lat temu. – Profesor był na weselu, chyba u prawnuczka gajowego, którego poznał w latach sześćdziesiątych – powiedział nadleśniczy.
W odsłonięciu pamiątkowej tablicy uczestniczyli członkowie najbliższej rodziny byłego ministra. – Praca była dla niego niezwykle ważna. Miał ogromne poczucie odpowiedzialności – zaznaczyła Krystyna Szyszko, żona zmarłego 2 lata temu ministra. – Miał poczucie, że jako naukowiec i jako polityk stał się osobą, która zarządza bożymi darami. Często mówił, że jest ministrem od bożych darów. I to właściwie wypełniało całe jego życie naukowe i polityczne. – Jesteśmy dumni, że o nim się pamięta – podkreślił Andrzej Szyszko, brat profesora. – Tutaj zaczęła się droga naukowa mojego brata. Każdy podczas swojego ziemskiego życia zostawia ślady i on tutaj ten ślad zostawił.
– Odszedł jako wielki patriota, miłośnik przyrody, kochający pola, łąki i lasy – w tych słowach opisywał Jana Szyszkę biskup pomocniczy senior Edward Frankowski, dziękował za wszystko co minister zrobił. – To była prawdziwa ochrona przyrody. W tej kwestii nie ma większego autorytetu – ocenił hierarcha.
– Tak merytorycznego posła, wierzącego w to o czym mówi, bo nie wszyscy posłowie wiedzą o czym mówią, jak wychodzą na trybunę sejmową i zajmują się głównie tym o czym mówił poseł Choma, czyli hejtem, obrażaniem kolegów i koleżanek posłów – akcentował Jarosław Stawiarski (PiS), marszałek województwa lubelskiego, który pochodzi z pobliskiego Kraśnika. Poseł Jan był skromnym i świetnym naukowcem. Kiedy byliśmy w opozycji do każdego zagadnienia i na każde pytanie odnosił się merytorycznie. Kiedy był ministrem i kiedy bezpardonowo był atakowany zawsze spokojnie i rzeczowo odpowiadał – wyraził swoje zdanie Jarosław Stawiarski. – Przyjemnością było pracować z takim kolegą. Zdaniem marszałka Szyszko „był wspaniałym politykiem i naukowcem”. – Wszedł do panteonu polskich polityków XXI wieku. Tak jak śp. prezydent Lech Kaczyński. To były wybitne postaci.
– Dziś Lasy Państwowe są bardzo mocno atakowane. Musimy tę walkę wygrać. Myślę, że będzie to wspaniały pomnik dla pana profesora – stwierdził Jan Mazur, zastępca dyrektora RDLP w Krośnie, wychowanek prof. Szyszki, wspominając m.in. jak przyszły minister „uczył go ekologii i wpajał miłość do lasu”.
Ekolodzy krytykowali
Niektóre decyzje Jana Szyszki jako ministra środowiska często były przedmiotem szerokiej krytyki. Jego nazwiskiem tzw. lex Szyszko, nazwano ustawę z 2016 roku, która zwiększyła uprawnienia właścicieli nieruchomości do usuwania rosnących na nich drzew i krzewów. Ustawa, uchwalona przez Sejm w błyskawicznym tempie i bez konsultacji społecznych, doprowadziła do nadmiernej wycinki drzew. Pod wpływem nacisku społecznego i protestów została ona zmieniona w maju 2017 roku.
Krytykowano również wprowadzenie masowej wycinki z użyciem ciężkiego sprzętu w Puszczy Białowieskiej. W 2018 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że wycinka ta była niezgodna z prawem unijnym.