Było 6 i 9 złotych. Będzie 9, 10 i 15 złotych. W środę radni z Kraśnika podnieśli stawki dla mieszkańców za gospodarowanie odpadami. Mimo podwyżki miasto i tak do śmieci dopłaci. Miesięcznie ponad 50 tysięcy złotych.
Urzędnicy wskazują, że podwyżka jest konieczna. - Niemożliwe jest dopłacanie do odpadów komunalnych. Miasta na to nie stać - mówił burmistrz Mirosław Włodarczyk.
Podczas środowej sesji nadzwyczajnej radni z Kraśnika poddali pod dyskusję kilka propozycji nowych stawek. Niektórzy z nich przekonywali, że cena za odbiór i zagospodarowanie śmieci powinna być zróżnicowana. Wskazywali, że wyższa stawka powinna być dla mieszkańców domów jednorodzinnych. Radny Tadeusz Członka zaproponował stawki: 9 zł dla mieszkańców bloków, 11,50 zł - dla osób z domków jednorodzinnych i 18 złotych - dla tych, którzy śmieci nie segregują.
- Jestem zwolennikiem tego, aby opłaty zróżnicować, jak to zrobił chociażby Lublin - przyznał radny Piotr Iwan. - Poza tym mieszkańcy domów dostają też worki na śmieci. Ja np. zużywam cztery worki, więc licząc, że jeden kosztuje 80 groszy, to ktoś "dodaje” mi 3,20 zł. Dlatego moim zdaniem różnica między opłatą w domach jednorodzinnych a blokach powinna być 20-procentowa.
- Jako mieszkaniec domu zdecydowałbym się więcej zapłacić, ale różnica ta nie może być duża - wskazywał z kolei radny Ryszard Iracki. - Nie byłbym za tym, aby karać mieszkańców domów różnicą w opłacie 2,5 zł od osoby.
Od lipca 2013 roku po wejściu w życie tzw. ustawy śmieciowej w Kraśniku obowiązywały dwie stawki za odbiór, wywóz i zagospodarowanie odpadów komunalnych. 6 zł za osobę miesięcznie płacili ci mieszkańcy, którzy śmieci segregowali, natomiast 9 zł ci, którzy tego nie robili.
Mimo podwyżki miasto i tak do "śmieci” będzie dopłacać. - W skali miesiąca to kwota 53 tys. 169 złotych - wylicza Agnieszka Szymula, kierownik Referatu Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta w Kraśniku.