Lekarzom nie udało się ustalić przyczyny śmierci 54-letniego Waldemara P., pobitego we wtorek w Kolonii Moniaki, w powiecie kraśnickim. Czterech mężczyzn podejrzanych o bicie jest już na wolności.
Lekarz stwierdził, że mężczyzna ma złamaną kość jarzmową i zasinienia. Żadne z tych obrażeń nie było przyczyną śmierci. Naruszały tylko "prawidłowe funkcjonowanie organizmu powyżej dni siedmiu”.
O bulwersującym zdarzeniu pisaliśmy wczoraj. Waldemar P. pod Kraśnikiem pracował przy zborze malin. Pochodził z województwa świętokrzyskiego. Zmarł we wtorek. Prokuraturze udało się ustalić, że tuż przed śmiercią wdał się w kłótnie pod sklepem z jednym z miejscowych. Poszło o papierosa. Potem Waldemar P. poszedł potem przez wieś. Jego przeciwnik zatrzymał samochód ze znajomymi po czym dogonili mężczyznę. Zajechali mu drogę. 54-latek wbiegł na najbliższe podwórko. Został tam pobity przez trzech goniących go mężczyzn. Czwarty nie zadawał mu ciosów. Napastnicy potem odjechali. Okazało się, że 54-latek nie żyje.
29-letni Rafał Cz., 36-letni Mirosław T., 24-letni Tomasz Ż. i 59-letni Jan K. zostali zatrzymani niedługo po pobiciu. Byli pijani. Kraśnika prokuratura z postawieniem im zarzutów czekała na wyniki sekcji zwłok. W czwartek wszyscy usłyszeli, że są podejrzani o zwykłe pobicie za co grozi do trzech lat więzienia. Zarzut pobicia został postawiony również temu mężczyźnie, który nie zadawał ciosów, ale był przy pobiciu.
– To wstępna kwalifikacja, będziemy się starali ustalić, dlaczego zmarł mężczyzna zlecając szczegółowe ekspertyzy – zapowiada prokurator Samoń.
Przesłuchani potwierdzali, że doszło do pobicia. Przy postawieniu im tak łagodnego zarzutu nie było podstaw o występnie do sądu o ich aresztowanie. Zaraz po tym zostali zwolnieni do domów. Prokuratura kazała im wpłacić poręczenie majątkowe (do pięciu tysięcy złotych), mają się zgłaszać w komisariacie policji i nie mogą opuszczać kraju.