Już w lipcu rozpoczną się zmiany w ratownictwie medycznym. W ciągu roku połowa stanowisk dyspozytorskich w województwie ma być zlikwidowana. Ludzie boją się, że stracą pracę.
– Rzeczywiście, są takie przymiarki – mówi Zdzisław Sałdan, kierownik Stacji Pogotowia Ratunkowego w Janowie Lubelskim.
– Ta informacja to był dla mnie szok, bo pracuję w pogotowiu od 36 lat – żali się jedna z janowskich dyspozytorek, która chce pozostać anonimowa. – Do emerytury zostały mi 4 lata. Tymczasem, okazuje się, że ja i cztery koleżanki jesteśmy do zwolnienia. Podobno wypowiedzenia mamy dostać już po koniec maja. Nie wiem, z czego będę żyć.
Zwolnienia są możliwe, ale decyzja jeszcze nie zapadła. – Szukamy moralnego wyjścia z tej sytuacji, bo to na nasze barki spadł ten problem – wyjaśnia Roman Kaproń, zastępca dyr. Szpitala Powiatowego w Janowie. – Szpital jest w trudnej sytuacji finansowej, ale przecież to są nasze pracownice.
Plany szpitala w Janowie mają związek ze zmianami w ratownictwie medycznym w całym kraju. Działania koordynują urzędy wojewódzkie. Na Lubelszczyźnie po 1 lipca dojdzie do stopniowej koncentracji dyspozytorni w 4 rejonach – w Lublinie, Zamościu, Chełmie i Białej Podlaskiej.
Proces zmian ma się zakończyć do lipca przyszłego roku. – Mamy 25 stanowisk dyspozytorskich, gdzie pracuje 125 operatorów. Zostanie 11 z 55 pracownikami – informuje Małgorzata Tatara, rzecznik wojewody lubelskiego. – Celem zmian jest m.in. skuteczniejsze dysponowanie zespołami ratownictwa medycznego i zwiększenie sprawności systemu.
A jak jest w innych miastach, gdzie również z czasem mają przestać funkcjonować dyspozytornie? – Na razie czekamy na rozstrzygnięcie konkursu NFZ – informuje Dariusz Kamiński, dyrektor SP ZOZ nr 1 w Bełżycach. – Jeśli dostanę kontrakt na ratownictwo medyczne, to dyspozytornię będę musiał prowadzić.
Lubelski Urząd Wojewódzki na razie nie dostał żadnej oficjalnej informacji na temat ewentualnych zwolnień. – Do końca roku ta sytuacja nie powinna się zmienić – dodaje Tatara.