Zawyżone wynagrodzenia otrzymywali przez 15 miesięcy wicestarosta kraśnicki Andrzej Cieśla i członek zarządu Roman Bijak, obaj z Prawa i Sprawiedliwości. Starosta domaga się teraz zwrotu pieniędzy nie tylko od nich, ale i od osoby, która źle naliczyła pensje. W sumie chodzi o 32 tysiące złotych.
Chodzi o mnie i wicestarostę Andrzeja Cieślę – potwierdza w rozmowie z nami Roman Bijak (PiS), członek zarządu powiatu kraśnickiego. – Rzeczywiście w wyniku błędnego naliczenia otrzymałem zawyżone wynagrodzenie, ale to nie ja zawiniłem. Za te sprawy odpowiada pani kadrowa i pan starosta. Sądziłem, że taką kwotę powinienem otrzymywać, bo takie wynagrodzenie zasadnicze otrzymywał też mój poprzednik.
A „rozważenie wyegzekwowania nadpłaconych kwot od osób odpowiedzialnych za nieprawidłowe ustalenie wynagrodzeń” sugeruje staroście kraśnickiemu Regionalna Izba Obrachunkowa. To właśnie RIO, pod koniec sierpnia br., stwierdziła nieprawidłowość po przeprowadzeniu „doraźnej kontroli gospodarki finansowej powiatu kraśnickiego w zakresie wynagrodzeń”.
Kontrolerzy wytknęli, że wynagrodzenie wicestarosty oraz etatowego członka zarządu powiatu przekroczyło „maksymalne poziomy przewidziane dla stanowisk w rozporządzeniu w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych, co skutkowało wypłaceniem im – w okresie od 27 listopada 2019 r. do 28 lutego 2021 r. – wynagrodzeń zawyżonych łącznie o 32.741,05 zł (…)”.
– Angaże wynagrodzeń dla wicestarosty oraz członka zarządu powiatu w Kraśniku za okres od 27.11.2019 r. do 28.02.2021 zostały wypłacone w zawyżonej wysokości w wyniku nieumyślnego błędu osoby odpowiedzialnej wówczas za naliczanie wynagrodzeń pracownikom – odpowiada na nasze pytania starosta kraśnicki Andrzej Rolla. – Stało się tak, ponieważ kwota maksymalnego wynagrodzenia zasadniczego została ustalona na podstawie tabeli, określonej w rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 15 maja 2018 r. w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych (Dz.U z 2018 r. poz. 936 z późn. zm.), która to obowiązywała do 30 czerwca 2018 r. Natomiast wysokość angaży winna być ustalona na podstawie nowej tabeli obowiązującej od 1 lipca 2018 r.
– Obecne władze powiatu aspirują do sprawnego rządzenia w blisko 100-tysięcznym samorządzie, a ich administracja nie radzi sobie z prawidłowym naliczeniem pensji polityków. Mam nadzieję, że tak znaczna kwota bezprawnie pobranych wynagrodzeń zostanie zwrócona, bo to pieniądze podatników – komentuje sytuację radny Andrzej Maj (Polskie Stronnictwo Ludowe), szef opozycyjnego klubu, były starosta kraśnicki a także przewodniczący komisji rewizyjnej.
Ale okazuje się, że zwrot pieniędzy nie jest taki oczywisty. – Winien nie jestem, więc nie widzę powodów abym teraz miał oddawać pieniądze – mówi Roman Bijak.
Za zaistniałą sytuację odpowiada – jak określił to starosta, „osoba, do której obowiązków należało wówczas naliczenie wynagrodzeń pracownikom”. I wygląda na to, że kto inny się tymi sprawami zajmuje teraz. – Pani kadrowa jako kierownik Wydziału Organizacyjno-Kadrowego od dnia 1 stycznia 2021 r. przebywa na urlopie bezpłatnym – wyjaśnia Andrzej Rolla.
• Kto powinien zwrócić te pieniądze do kasy powiatu? Ci którzy dostali zawyżone wynagrodzenie, czy ci, który je błędnie policzyli?
– Kwestia zwrotu niezależnie wydatkowanych środków z budżetu powiatu kraśnickiego może być dochodzona dwutorowo, mianowicie zarówno od osoby, do której obowiązków wówczas należało naliczenie wynagrodzeń pracownikom jak i od osób, którzy pobrali w części niezależne wynagrodzenia – odpowiada starosta.
Wezwania do zapłaty otrzymały wszystkie trzy osoby – naliczająca wynagrodzenia a także wicestarosta i członek zarządu.
Z wicestarostą Andrzejem Cieślą nie udało nam się wczoraj porozmawiać. Nie odbierał telefonu.