Śledczy przyjrzą się sposobowi wydawania pieniędzy w Związku Międzygminnym "Strefa Usług Komunalnych” w Kraśniku. Sprawdzą, czy burmistrz Czubiński, szefując związkowi, miał prawo do wysokiego uposażenia. Aferę wykryła kontrola RIO, a Platforma Obywatelska, której Czubiński jest prominentnym działaczem, udaje, że nie ma problemu.
Aferą zainteresowała się wczoraj prokuratura. - Prokurator rejonowy w Kraśniku poprosił RIO o przesłanie protokołu pokontrolnego. Sprawdzi, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa - mówi Andrzej Lepieszko, zastępca prokuratora okręgowego w Lublinie. O kontrowersyjnych wynagrodzeniach dla przewodniczącego SUK prokuratura wiedziała już czerwcu. Wtedy odmówiła wszczęcia śledztwa.
Skandaliczne gospodarowanie publicznymi pieniędzmi opisaliśmy w ostatni piątek. Ustalenia Dziennika Wschodniego potwierdziła kontrola RIO. Wczoraj jej kontrolerzy przez ponad dwie godziny wyliczali w magistracie w Kraśniku nieprawidłowości. Skarbnik Strefy Usług Komunalnych nie wytrzymał napięcia i po kilkunastu minutach wyszedł z sali.
Okazało się, że księgowość związku jest pełna dziur, a jej władze naruszyły szereg przepisów. Pieniądze wypłacano tam bez pokwitowania i upoważnienia. Bulwersują też wydatki na podróże. Na przykład na targi w Niemczech poleciało za związkowe pieniądze sześć osób. Trzy nawet nie pracowały dla strefy. Ich podróż kosztowała 6 551 zł. Czubiński i skarbnik brali też nagrody za "wydajną i nienaganną pracę”.
- Oddamy pieniądze, jeśli wojewoda uchyli uchwałę z 6 października - zadeklarowali wczoraj burmistrz wraz z posłem Wojciechem Wilkiem, były wiceburmistrzem Kraśnika i przewodniczącym zgromadzenia SUK. To on naliczył wynagrodzenie Czubińskiemu. - Wyrównam wszelkie inne straty, jeśli wskaże je RIO. Podobnie zrobi skarbnik, który miał moje pełnomocnictwa - Czubiński przekonuje, że zawiedli ludzie, którym zaufał.
Władzom PO zadowoliły się na razie tymi deklaracjami. Burmistrz Kraśnika pozostanie członkiem zarządu regionu. - Działania Czubińskiego i Wilka traktujemy jako błąd w sztuce, a nie przestępstwo - mówi Krzysztof Łątka, wiceprzewodniczący zarządu. I dodaje: - Jeśli pojawią się nowe fakty np. prokuratura rozpocznie śledztwo, jeszcze raz zastanowimy się, co zrobić.