Przy pracach budowlanych w kraśnickim szpitalu zginął młody mężczyzna. Nie miał uprawnień do pracy na budowie. Kolega, z którym pracował, był pijany.
Wczoraj o godz. 7 zaczęli wciągać na górę cegły. Kamil K. miał odebrać na górze materiał. Stał przy tzw. krzyżaku, do którego była zamocowana lina wyciągarki. Ciężar zerwał krzyżak - puściły zaczepy, które przytwierdzały go do ściany.
- Spadające w dół urządzenie pociągnęło za sobą robotnika - relacjonuje Jarosław Klonowski z kraśnickiej policji. Na ofiarę runęły jeszcze cegły. Mimo natychmiastowej pomocy medycznej w szpitalu, zmarł.
- Był trzy razy reanimowany. Jednak obrażenia wewnętrzne i duży uraz klatki piersiowej spowodowały bardzo szybki zgon - wyjaśnia Maryla Latosiewicz, ordynator Oddziału Intensywnej Terapii szpitala w Kraśniku.
Przyczyny wypadku wyjaśnia policja i Państwowa Inspekcja Pracy. Pod uwagę brane są dwie możliwości: awaria urządzenia, bądź - bardziej prawdopodobna - błąd pracownika, który je obsługiwał. A ten był pijany, miał ponad promil alkoholu.
Policja i obecni na miejscu inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy dopatrzyli się, że Kamil K. nie miał jeszcze podpisanej umowy o pracę. Gorzej - nie miał również odpowiednich kwalifikacji do takich robót, nie przeszedł kursów przeszkalających.
Prace przy ociepleniu i rozbudowie budynku szpitala powiatowego prowadzi kielecka firma Ekokaloria. Jej przedstawiciele byli wczoraj na miejscu tragedii. Zostali przesłuchani przez policję i prokuraturę. Dziennikarzom nie udzielali jakichkolwiek wyjaśnień.