Spółdzielnia Mieszkaniowa "Metalowiec” w Kraśniku chce - za 800 tys. zł - sprzedać budynek, w którym przez lata mieścił się Klub Osiedlowy "Mix”.
Jeszcze kilka lat temu sale klubu osiedlowego pękały w szwach. Odbywały się tu
m.in. zajęcia taneczne, plastyczne, rekreacyjne, funkcjonował teatr dziecięcy. Z roku na rok spółdzielnia ograniczała środki na klub, co wiązało się z likwidacją kolejnych etatów i zajęć. Według rządzących spółdzielnią, jej działalność kulturalno-oświatowa jest zbyt droga i przynosi więcej strat niż zysków.
- Rezygnujemy z tej działalności, bo spółdzielnia nie jest do tego powołana - wyjaśnia Piotr Iwan, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Metalowiec” w Kraśniku. - Zresztą ostatnio zainteresowanie naszą ofertą było bardzo małe. Już od trzech lat myśleliśmy, jak to rozwiązać.
Prezes podkreśla, że samo utrzymanie tak dużego budynku to był dla spółdzielni koszt 60 tys. zł rocznie. Jego utrzymanie było finansowane przez mieszkańców, odpis wynosił 3 grosze z metra. Spółdzielnia wynajmowała również pomieszczenia na kawiarnię, szkolę tańca oraz wesela.
Sprawę inaczej widzi Andrzej Kandzierski, wieloletni kierownik Klubu Osiedlowego "Mix"
- Zawsze będzie zainteresowanie tego typu działalnością, ale nie można z roku na rok obcinać funduszy na placówkę, a potem mówić, że nie ma zainteresowania. Jak nie ma funduszy, to nie można zrobić dobrej, atrakcyjnej oferty dla mieszkańców. Prezes Iwan ma bardzo biznesowe podejście do tematu kultury - podkreśla.
Władze spółdzielni zapewniają, że postąpiły zgodnie z wolą większości spółdzielców.
- Konsultowaliśmy to z mieszkańcami, przeprowadziliśmy ankiety, ludzie nie chcą płacić na tego typu działalność w spółdzielni. Blisko jest biblioteka i Centrum Kultury i Promocji - dodaje Iwan.
- A dwie córki prezesa chętnie chodziły na zajęcia do klubu, podobnie jak wiele innych dzieci - ripostuje Kandzierski.
- Pamiętam jak chodziłam tu na lekcje nauki tańca. Szkoda że klubu już nie będzie, bo to była dla mnie najbliższa placówka kulturalna w Kraśniku - podkreśla dziesięcioletnia Małgosia.
Takich dzieci i młodych osób jak ona jest więcej w mieście. Teraz będą musiały szukać innej oferty kulturalnej.