Za tydzień referendum lokalne w Kraśniku.
- Referendum? Nic na ten temat nie wiem - mówi Halina Kocka, kraśniczanka.
Tak reaguje większość mieszkańców. A tymczasem społeczeństwo Kraśnika ma zdecydować o losach kraśnickiego PEC w referendum. Z pomysłem sprzedaży firmy władze Kraśnika wyszły w lutym tego roku. Zaakceptował je zarząd i Rada Nadzorcza KPEC. Rozpoczęcie procedury określania warunków przetargu zatwierdziła rada miasta. Od samego początku przeciwne prywatyzacji były związki zawodowe. Radni PiS rady miasta wyszli więc z propozycją przeprowadzenia gminnego referendum w tej sprawie.
- Nie chcemy sprzedawać firmy, uważamy że jest ona w stanie poradzić sobie sama. Ale widzę, że jej los jest już raczej przesądzony. Nie widać żadnej akcji informacyjnej, ludzie nie pójdą się wypowiedzieć - twierdzi Krzysztof Skóra, przewodniczący NSZZ Solidarność w KPEC.
Jednak inicjatorzy referendum zapewniają, że w najbliższym czasie zasypią miasto ulotkami. - Jest zła pogoda, przygotowaliśmy 12 tys. ulotek informacyjnych, które trafia do mieszkańców. Mamy też tysiąc plakatów i trzy duże banery jeżdżące na przyczepach oraz planszę informacyjną w lokalnej telewizji. To jest tylko cisza przed burzą informacyjną jaka za chwile nastąpi - wylicza Mirosław Włodarczyk, przewodniczący Klubu Radnych PiS, rady miasta w Kraśniku.
Kilka miesięcy temu walkę o poparcie swoich pomysłów zapowiadano również w urzędzie. Miasto miało przygotować listę inwestycji jakie mogłyby być zrealizowane z pieniędzy pochodzących ze sprzedaży firmy. Jednak cisza informacyjna jest miastu na rękę. Jak najmniejsza frekwencja w referendum jest w interesie sprzedającego, czyli władz miasta. Wynik będzie wiążący tylko wtedy kiedy frekwencja przekroczy 30 procent. A na KPEC-u można zarobić ponad 15 mln złotych. Są chętni do kupienia, bo procedura prywatyzacyjna nie została zatrzymana mimo, że ma odbyć się referendum.
- Burmistrz nie jest stroną w tej sprawie i nie będzie prowadził akcji propagandowej przed referendum. Koszty jego przeprowadzenia są i tak nie małe - mówi Daniel Niedziałek, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Kraśniku.