Więcej kredytów mieszkaniowych i to na sporo wyższą kwotę – tak wyglądał listopad przez pryzmat danych BIK. Eksperci oceniają, że ten rok może zamknąć się rekordem.
Banki notują w czwartym kwartale br. bardzo dobre wyniki sprzedaży kredytów hipotecznych - oceniają analitycy HRE Think Tank. Najnowsze dane BIK mówią o tym, że liczba nowych długów była w listopadzie o ponad 7 proc. wyższa niż przed rokiem. W związku z tym, że kwota statystycznego długu zaciąganego na zakup mieszkania jest coraz wyższa, to w efekcie listopad przyniósł aż 15,4-proc. wzrost łącznej wartości udzielonych kredytów hipotecznych.
Jakie są powody takich wyników. Zdaniem ekspertów HRE mamy tu efekt przeniesienia popytu z poprzednich miesięcy. Chodzi o to, że ktoś kto nie zaciągnął kredytu wiosną czy latem, może to robić pod koniec roku. Do tego działania Rady Polityki Pieniężnej powodują, że kredyty są dziś najtańsze w historii. Na przykład hipoteki udzielane w październiku były oprocentowane na niecałe 2,9 proc. w skali roku. To mniej niż wynosi inflacja. W efekcie w 2020 roku mamy do czynienia z niecodziennym fenomenem ujemnego realnego oprocentowania kredytów mieszkaniowych. Chodzi o to, że inflacja szybciej „podgryza” siłę nabywczą kapitału pożyczonego na zakup mieszkania niż banki są w stanie doliczać do niego odsetki. Co więcej, dzieje się tak nie tylko w bieżącym roku, ale aktualne prognozy sugerują, że podobnie będzie przez dwa kolejne lata - oceniają analitycy HRE.
Co więcej, nieruchomości są dziś szczególnie mocno postrzegane jako ochrona przed utratą siły nabywczej majątku czyli bezpieczna przystań dla kapitału. Przy tym sporą część nabywców kusi możliwość czerpania w miarę przewidywalnych i regularnych przychodów z wynajmu.
Bankom też zależy
Banki także zrozumiały, że hipoteki są dziś dla nich bardzo ważnym produktem. Wszystko dlatego, że kondycja rodzimej mieszkaniówki jest niezła. Dodatkowo kredyty zaciągnięte na zakup nieruchomości spłacamy niemal wzorowo, a zarobek na ich udzielaniu też całkiem przyzwoity. To w połączeniu z krzepiącymi danymi z gospodarki i nadziejami na skuteczność szczepionki powoduje, że banki powinny też akceptować coraz większą część składanych wniosków kredytowych - prognozują eksperci HRE.
Kłopot z wkładem
Niestety dziś kredyty hipoteczne zaciągają przede wszystkim osoby zamożne. Ci, którzy w normalnych warunkach kupowaliby teraz relatywnie tanie pierwsze mieszkanie mają problem z otrzymaniem kredytu. Problemem są wysokie wymagania odnośnie wkładu własnego. Te na wiosnę zostały w wielu instytucjach podniesione i choć potem część banków zmniejszyła swoje wymagania, to wciąż standardem jest to, że osoba idąca po kredyt musi posiadać 20 proc. ceny mieszkania w gotówce. Jeszcze rok temu to standardowe wymaganie było o połowę niższe.