Kredyty mieszkaniowe podrożały. Z drugiej strony banki nie podniosły wymagań odnośnie wkładu własnego i nie zakręciły kurków z pieniędzmi. Perspektywy rynku mieszkaniowego są lepsze niż zakładano wiosną – oceniają eksperci.
W grudniu tylko banki ING i Santander zaproponowałyby statystycznej trochę droższy kredyt. Różnica to RRSO wyższe niż w listopadzie o zaledwie 0,1 pkt. proc. – wylicza Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments. – Nie jest to więc zmiana znacząca. Przy przeciętnym kredycie oznaczałaby ona miesięczną ratę o 10-20 złotych wyższą – dodaje ekspert.
Do tego mówimy jedynie o stawkach zapisanych w ofertach. Te, które pojawiają się później w umowach mogą być inne.
Banki muszą zarabiać
Banki nie zdecydowały się – wzorem sytuacji z wiosny - na zakręcenie kurków w hipotekami. - Nie obserwujemy też podnoszenia wymagań odnośnie wkładu własnego. To sugeruje, że w najbliższym czasie „hipoteki” będą produktami chętnie oferowanymi przez banki – ocenia Bartosz Turek.
Powód jest prosty – kredyty mieszkaniowe są przez Polaków spłacane bardzo sumiennie, a więc z punktu widzenia banków są one mało ryzykowne. Przy tym szczególnie dziś banki mogą na nich całkiem sporo zarobić – średnia marża nowego kredytu wynosi około 2,7 proc. (dane NBP).
Dwie średnie i 740 tysięcy
Jak sytuacja wygląda z punktu widzenia rodziny, która chciałaby się zadłużyć? Załóżmy, że para ma jedno dziecko. Rodzice pracują na pełen etat i przynoszą do domu po średniej krajowej. Chcąc zaciągnąć kredyt na 30 lat taka rodzina mogłaby pożyczyć prawie 748 tys. złotych. Jest to mediana, a więc połowa banków skłonna by była pożyczyć mniej (np. PKO, Citi), a połowa więcej (np. ING, BNP Paribas).
– Najnowszy wynik jest aż o 88 tysięcy złotych wyższy niż przed rokiem. Zawdzięczamy to przede wszystkim najniższemu oprocentowaniu kredytów w historii – wyjaśnia Bartosz Turek. – Drugi powód to fakt, że w ciągu roku pensja modelowej rodziny wzrosła prawie o 5 proc.
Z badania HRE Investments wynika, że najbardziej hojny jest bank ING. Mógłby on pożyczyć przeciętnej rodzinie ponad 820 tys. zł. Na kolejny miejscach, z niewielką różnicą znalazły się BOŚ Bank i BGŻ. Najbardziej ostrożny w obliczaniu zdolności kredytowej jest PKO BP, który może zaoferować statystycznej rodzinie nieco ponad 627 tys. zł.
Rząd może pomóc
Niestety w praktyce bardzo często możliwości kredytobiorców są mniejsze. Szczególnie wymaganie 20-proc. wkładu własnego jest poważnym problemem.
– W tym względzie nadzieję na realne wsparcie budzi zapowiedziany przez rząd pomysł wspierania osób chcących kupić pierwsze mieszkanie. Szczegółów na razie nie znamy. Niemniej w tej roli najlepiej sprawdziłby testowany już w innych krajach program gwarancji kredytowych – ocenia Bartosz Turek.
Takie gwarancje są relatywnie tanie dla budżetu. Ponadto nie generują one ryzyka wzrostu cen mieszkań i wykorzystywania pieniędzy publicznych przez osoby które nie potrzebują wsparcia.