Po kilku latach ze stratami finansowymi, stadnina w Janowie Podlaskim zamknęła ubiegły rok na plusie. Prezes Lucjan Cichosz uważa, że na taki wynik wpłynęła m.in. sprzedaż lepszej jakości mleka.
Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, który nadzoruje państwowe stadniny zatwierdził właśnie ich sprawozdania finansowe za ubiegły rok.
– Stadnina w Janowie Podlaskiej zamknęła 2021 rok z wynikiem 202 tys. zł – podaje Karolina Gaweł, rzeczniczka KOWR. To pierwszy wynik na plusie po latach złej passy. Straty zaczęły się w 2017 roku od 1 mln zł 640 tys. zł. Za 2020 rok wynik był jeszcze gorszy, bo wynosił 3,5 mln zł na minusie. Wówczas, kolejni ministrowie rolnictwa tłumaczyli to „czynnikami zewnętrznymi”, na przykład suszą.
Co zmieniło się teraz? – Na ten wynik złożyła się praca całego zespołu, szukanie oszczędności i patrzenie na koszty. Nie kupowaliśmy na przykład kiszonek – mówi Lucjan Cichosz, prezes stadniny, w przeszłości parlamentarzysta PiS.
Na przestrzeni ostatnich kilku lat, tych zmian na fotelu szefa było pięć. – Poza tym sprzedaliśmy na przykład żyto i kukurydzę podmiotom zewnętrznym. Ograniczyliśmy też koszty rozrodów, czyli inseminacji, a efekt rozrodu był nawet lepszy – przyznaje prezes.
Ale przede wszystkim pomogły krowy. – Radykalnie podnieśliśmy jakość mleka, a więc cena poszła w górę. To mleko daje nam dochód. Na razie w oparciu o nasze zasoby uzupełniamy wybrakowane stado, ale szukam możliwości budowy nowej obory, by zwiększyć stado – zaznacza Cichosz.
To właśnie tego dotyczy jego kolejny wniosek o dokapitalizowanie stadniny. – Złożyłem taką ofertę, a jaka będzie decyzja, zobaczymy. Ale przyszłość to stado bydła. Bo konie nie zawsze sprzeda się za satysfakcjonującą cenę. To zależy od kupców, sytuacji międzynarodowej – wymienia szef stadniny.
Przypomnijmy, że na początku ubiegłego roku na konto spółki Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa przekazał już w ramach dokapitalizowania 7,5 mln zł na „cele rozwojowe”.
Z kolei, profesor nauk rolniczych z Białej Podlaskiej Krystyna Chmiel, która od lat specjalizuje się w hodowli koni uważa, że bydło to za mało.
– To jest, owszem, regularny dopływ przychodów, taka stała pensja dla stadniny. Ale na pewno sposób ich finansowania musi się zmienić, bo skutkiem tej niepewności bytu będzie wyprzedawanie cennych dla polskiej hodowli osobników – tłumaczy Chmiel. Jej zdaniem, należałoby wrócić do systemu sprzed 2004 roku. – Stadniny, zanim stały się spółkami prawa handlowego, były jednostkami budżetowymi dotowanymi przez państwo. Nie wiem komu to przeszkadzało – stwierdza profesor. Na tym nie koniec, bo Chmiel próbuje jeszcze nakłonić decydentów z branży do wdrożenia programu „Pure Polish”, który zakłada ochronę populacji polskich arabów w państwowych stadninach.
Obecnie, w janowskiej stadninie trwają przygotowania do aukcji Pride of Poland, która odbędzie się 14 sierpnia. Poprzedzi ją Polski Narodowy Pokaz Koni Arabskich Czystej Krwi. – Nasza stadnina wystawia 18 koni, zarówno na aukcję główną, jak i Summer Sale – precyzuje Cichosz. Podczas ubiegłorocznej aukcji Pride of Poland sprzedano w sumie 14 koni za blisko 1,6 mln euro.