Niebo w buzi. Albo "wskocz mi do buzi”. To polskie tłumaczenie jednej z najsłynniejszych włoskich potraw.
W poszukiwaniu tego dania trafiliśmy do uroczej knajpki "Frascatti”. Rozkosznie zagubionej na jednej z uliczek Lublina. Ponoć szczególnie lubianej przez ognistych Włochów. I zakochanych. Pewnie to zasługa pięknych oczu Magdaleny. I jej uśmiechu pełnego radosnej czułości.
A więc Saltimbocca
6 kotletów cielęcych
6 plastrów szynki parmeńskiej
12 liści szałwi
oliwa
masło sklarowane
pół szklanki wina
pól szklanki rosołu
sól, pieprz, mąka
Wykonanie:
Mięso delikatnie rozbić. Zamarynować w oliwie, winie i przyprawach. Najlepiej na 12 godzin.
Na patelni rozgrzać oliwę z masłem.
Na każdym plastrze położyć listek lub dwa szałwi i przykryć plastrem szynki, oprószyć mąką.
Smażyć kotleciki od strony szynki z szałwią, potem z drugiej strony. Po przewróceniu wlać wino i rosół, na mocnym ogniu odparować. Dodać szczyptę cukru. Doprawić solą i pieprzem.
No cóż, niebo w buzi.
Można w tym na zabój zakochać się.